- Stój! - krzyknął ktoś z dołu. To był brązowo - biały basior z czarnymi końcami uszu. Miał zielone oczy, więc zamiast uciekać, zaciekawiłam się. Wylądowałam delikatnie na łapki.
- Cześć. Mam na imię Albi. A Ty? - zaczęłam grzecznie.
- Issue. - rzucił krótko. Wymierzył wzrokiem na moje oczy. - Masz rodzinę?
To pytanie trochę mnie zaskoczyło.
- Biologicznej nie, ale przygarnął mnie jeden ze szpiegów - Dragon. - wyjaśniłam. Basior pokiwał głową, po czym zaproponował mi spacer. Przechadzaliśmy się kilka godzin rozmawiając na różne tematy. Nie zapowiadało się na jakieś poważne zdarzenia, gdy pojawiła się para, albo coś w jej rodzaju. Z pary może mgły wyszły czarne wilki. Były od nas o wiele, wiele większe. Oko Issue' go zaczęło płonąć.
- Uciekaj. - rozkazał mój chudy kolega. Odepchnęłam się od ziemi i uleciałam wysoko. O dziwo czarny wilk i Issue wymienili kilka zdań, po czym grupa czarnych wilków odeszła.
- Dziwne... - powiedziałam sama do siebie, po czym wróciłam do Issue'go. Nie chciałam być natrętna, więc nie pytałam się go kto to był.
Nastał wieczór. Mój kompan odprowadził mnie do domu.
- Pa. - rzekłam. Miałam pójść, ale zawróciłam i przytuliłam się do niego.
- Pa. - powtórzył do mnie i objął mnie łapą.
Issue?