- Z tego co się orientuje dołączyłaś do watahy w tym samym czasie, co ja, mam rację? - zagadnęłam, starając się przybrać jak najbardziej przyjazną minę
Iben odpowiedziała mi jedynie krótkim, potwierdzającym pomrukiem.
Moje myśli już krążyły w poszukiwaniu przezwiska dla nowo poznanej znajomej. Prześlizgnęłam się wzrokiem po jej gęstym, srebrzystym futrze i pysku, by w końcu zatrzymać się na oczach. Złotych, pięknych oczach. Zaraz... O czym to ja?... A tak, przezwisko.
Tyle, że Iben nie miała żadnej szczególnej cechy wyglądu, którą mogłabym podkreślić, przekształcając w (jak to miałam w zwyczaju) uszczypliwe przezwisko. Wszystkie przezwiska, jakie przychodziły mi do głowy zdecydowanie nie należały do uszczypliwych. A jaki sens ma nieuszczypliwe przezwisko? No właśnie.
- Em... Halo? - dobiegł mnie jakby z oddali głos Iben
Zdałam sobie sprawę z tego, że wadera od dłuższej chwili coś do mnie mówi. Zapewne zaniepokoiło ją moje przedłużające się milczenie. Zająknęłam się, rozpaczliwie przeszukując pamięć w nadziei, że jakimś cudem zarejestrowałam, o czym Iben mówiła. Na próżno.
No to pięknie, pomyślałam.
- Głodna? - palnęłam pierwsze co mi przyszło na myśl.
Iben? Przy następnym odpisie bardziej się postaram ;c