Cicho tutaj, chciałbym z kimś zamienić parę słów. Dawno nie ćwiczyłem swojej mocy od bogini Serir, która pozwala mi przywoływać demony. Na pewno nie przyzwę panicza, który jest diabelskim posłańcem. Ale taki nieczysty wilk doskonale nada się do dialogu. Jeżeli nie będzie chciał prowadzić konwersacji, to chociaż poprowadzę monolog. Może zawita wilk z watahy, który miał styczność z demoniczną siłą.
Przysiadłem na skale, tak by dokładnie widzieć swoje odbicie. Ostrożnie, samym pazurem rysowałem obrazki na wodzie. Połowiczne znaki, tylko lekko demoniczne dające do zrozumienia nieczystym, że tylko w połowie demony mogą do mnie zawitać. Jezioro przybrało prawie czarną barwę, a woda stała się mętna. Na wodzie krwią rysowały się słowa dusz, które niewyobrażalnie cierpiały i wołały o pomoc. To tylko gra, to tylko demony, które za życia cechowały się kłamstwem i fałszywością. Z nieba pospadały nocne ptaki, sztywne i bez życia uderzały o kamienie i wpadały do wody, znikając w czeluściach śmiercionośnych wód. Z wody dało się słyszeć okropne krzyki poległych. W wodę z impetem uderzył krwisty piorun i wszystko zamilkło. Już tu jest, zaraz się ukażę.
- Witaj, paniczu - uśmiechnąłem się delikatnie, odwracając głowę w stronę wilka. Na karku czułem ciepły oddech basiora. Dokładnie czułem zapach jego duszy. To członek watahy. Nigdy nie spotkał się z własną śmiercią, czuć było po jego oddechu. Jego dusza przepełniona była lekką goryczą, słona, a zarazem słodka. Mieszanka wszystkiego, każdego składnika.
Basior stał bardzo blisko, prawie dotykał mojej szyi. Delikatnie odwróciłem głowę, tak by z bliska widzieć jego oczy. Uśmiechnąłem się szarmancko, szeroko otwierając dwukolorowe oczy. Czarne białka i białe źrenice, były rzadko spotykane u wilków żyjących. Lekko hipnotyzujące, mogące Cię wciągnąć aż zbyt głęboko. Ciekawy przypadek.
Akkyachi? ( ͡° ͜ʖ ͡°)