4 sierpnia 2017

Od Jeffrey'a do Shante

Dnia kolejnego z kolejnych, zwiedziłem praktycznie wszystko. Oczywiście nigdy nie da się wszystkiego zwiedzić, lecz postanowiłem sobie jakąś godzinę od tego odpocząć. Nie spałem dość długo, więc połowę czasu wolnego spędziłem na jakimś drzewie i mogę stwierdzić, że wyglądałem na martwego, zwłaszcza, że żadna siła znana wilkowi nie jest w stanie mnie obudzić, jeśli nie będę tego chciał. Resztę poświęciłem na jakże lubianą przeze mnie obserwację, za którą też zdążyłem zatęsknić. Ulokowałem się za drzewem w dość ruchliwej części terenów.
Spędziłem tam czterdzieści minut, nie spotykając nikogo godnego uwagi w tamtym momencie. Jednak dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy.
Gdy miałem zamiar się zbierać kątem oka zauważyłem Coś.
Coś zniknęło, gdy chciałem je dojrzeć, jednak gdy o Coś'u zapomniałem znów się pojawił. Coś mogło sprawić innym wiele problemów psychicznych, jednak nie mnie. Ja widywałem już wiele dziwnych rzeczy i Coś nie było wyjątkiem.
Uśmiechnąłem się lekko jedną stroną pyska, na myśl o tym jak irracjonalny był ten wywód. Ruszyłem w stronę Coś'a, a Coś się ewidentnie wystraszyło staranowania, zważywszy, na to, że chciało pozostać niewidzialne. Coś uskoczyło z mej drogi i okazało się urodziwą waderą. Cosia, jak powinienem z racji płci odmienić, zagubiła się i zapomniała utrzymać barierę niewidzialności.
- O, witaj. - zacząłem udając zdziwienie. - Nie zauważyłem cię!
- Nikt mnie mie zauważa.
- Nie dziwne, skoro próbowałaś być niewidzialną.
- Jak to?
W tym momencie się pogubiłem. Manipulowała światłem tak, że nikt jej nie zauważył. Jednak takie sztuczki zawsze mają drobne wady, a ja i tak długo się przyglądałem, aby je dostrzec. Jeśli nie robiła tego świadomie, jak było to możliwe?
- Ukrywałaś się za światłem, odbijałaś je, zanim dotarło do twojego ciała, przez co nikt cię nie mógł dostrzec - przerwałem widząc jej zdumienie. - Nie wiedziałaś o tym?
Pokręciła głową. Pozwoliłem jej się z tym oswoić, zachowując ciszę, pomijając zgiełk skrzyżowania za mną.
- Więc jak mnie dojrzałeś?
Podejrzewałem, że jest inteligentna. Trochę jej to zajęło, jednak zrozumiała, że nie mógłby być to przypadek. Postanowiłem wygłosić dość długą i w zamierzeniu ujmującą przemowę. Nie jest to w moim stylu, lecz jej było to potrzebne.
- Każda najmniejsza rzecz na tym świecie, ma swoje wady. Drobne zarysowania, niewidzialne na pierwszy rzut oka. - usiadłem obok niej, zachowując bezpieczną odległość. - Jednak gdy się przyjrzymy, bądź wręcz przeciwnie - nie będziemy na coś zwracać uwagi - dostrzegamy je. Tak samo było z twoją barierą. Wydawało się, że jej nie ma i problem leży w tobie. Ale dostrzegłem lukę i ujrzałem zza niej Ciebie. Takie wady stają się pięknem rzeczy na tych świecie. Sztuka polega na tym, aby to piękno w nich dostrzec.
Nie było w tym pełni prawdy, ale nie chciałem jej tego mówić. Z początku nie byłem pewny, czy ją zastanę, czy po prostu przejdę przez powietrze, które tam w rzeczywistości jest. Jednak dzięki swojej mocy byłem pewny. Jej skupisko energii było bardzo silne.
Spojrzałem na nią ponownie, ciekaw, czy przyjmie sobie tę wiedzę. Widziałem to wiele razy i byłem pewien, że to był kolejny. Mam nadzieję, że się nie pomyliłem i wadera nie zrobi zaraz ze mnie wariata.

<Shante? Nie wiem, czy przypadkiem nie zaburzyłam twojej wizji wadery, ale tak mi się ten pomysł spodobał, że musiałam to napisać>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template