7 sierpnia 2017

Od Alpe-lusji

Chodziłam w tę i z powrotem, już od ponad godziny. Okropnie mi się nudziło. Nie mam pomysłu, co by tu porobić, więc dreptałam kółko. I tak idę, idę, aż na kogoś wpadam. Speszona, podniosłam wzrok. Okazało się, że wpadłam na wilczycę. Była ona śnieżnobiałej sierści, gdzieniegdzie miała czarne plamki na ciele, ale co najciekawsze, miała dwukolorowe oczy. Jedno było niebieskie, drugie zaś złote. Posiadała fioletowy amulet. Była bardzo ładna. Cofnęłam się o dwa kroki do tyłu, w obawie, że coś mi powie. Ta, przekrzywiła łebek, i popatrzyła na mnie, lekko zdziwiona. Spuściłam wzrok, po czym zniknęłam – stałam się niewidzialna. Zdezorientowana, zaczęła się rozglądać za moją osobą. Bezszelestnie, wycofałam się w pobliskie krzaki. Tam, stałam się ponownie widzialna. Wilczyca zaczęła węszyć. Na szczęście, nie wyczuła mojego zapachu. Potrząsnęła łebkiem, i odeszła w swoją stronę. Wypuściłam ze świstem powietrze z pyszczka, z ulgą. Jakoś nie miałam chęci do poznawania nowych wilków. I to nie dlatego, że po prostu nie chcę, a dlatego, że boję się odtrącenia. Jestem zbyt nieśmiała, nie dałabym rady wyjść komuś naprzeciw, i ot, tak powiedzieć „Hej, cześć, jestem Alpa!”. Prędzej bym zdołała się wdrapać na drzewo, niż zrobić ten pierwszy krok w znajomości. Po upewnieniu się, że nikogo nie ma na horyzoncie, wyłoniłam się z kryjówki. Tym razem, podążyłam ścieżką wydreptaną przez inne wilki, z czystej ciekawości. Że też dopiero teraz ją zauważyłam! Ścieżka doprowadziła mnie... A niech to. Do miejsca, gdzie aż roiło się od wilków. Zaczęłam się wycofywać, a moje uszy oklapnęły. I jak na złość, znowu na kogoś wpadłam. Powoli się odwróciłam, i omal nie pisnęłam, gdy zauważyłam, że wpadłam na tę samą wilczycę, na którą wpadłam wcześniej.

– Och, tutaj jesteś! – Uśmiechnęła się do mnie. – Jak to się stało, że tak nagle zniknęłaś? To było takie „Puff”!

– P-potrafię stać się niewidzialna.. – Odwróciłam wzrok.

– Ooooooch.. – Usłyszałam. – Ach, gdzie ja mam głowę! Jestem Anabel, ale możesz mi mówić Ana. A Ty? – Szczerze, to spodziewałam się tego pytania. Każdy je zadaje, nawet pierwszej, lepszej napotkanej osobie.

– Alpe-lusja.. – Szepnęłam na tyle głośno, by Anabel usłyszała.

– Miło mi Cię poznać! Bo wiesz, ja bardzo chętnie poznaję nowe osoby. A tak w ogóle, jakiej rasy jesteś? Ja jestem Wilkiem Wody. – Uśmiech nie schodził jej z mordki.

– Ziemi. – Odpowiedziałam. Zdziwienie maluje się na jej twarzy. Lustruje mnie od góry, do dołu.

– Nie wyglądasz.. Zazwyczaj Ci z Ziemi, są tacy.. No.. Wieeelcy! Wiesz, o co mi chodzi, no nie? – Kiwnęłam łebkiem. – Ale żebyś mnie nie zrozumiała źle, ja Cię nie obrażam! Po prostu nie na co dzień spotyka się taką wilczycę, i to jeszcze z tak silnej rasy. Dobra, nie gadajmy już o tym. Hmm.. Czyli jesteś tu nowa, tak? – Zapytała.

– Tak. – Przytaknęłam.

– Ile wilków już poznałaś? Pewnie wielu, co? Wyglądasz na bardzo miłą! Ja na przykład, to bardzo lubię poznawać nowe wilki. – I tu się zdziwisz.

– Tak, mówiłaś to już.. – Zaśmiałam się lekko. – I Ty jesteś pierwsza.

– Żartujesz. Ale, serio?! Wow, czuję się zaszczycona! Ale na poważnie, nikogo prócz mnie nie znasz? To się musi zmienić. – Wilczyca tupnęła łapką.

– N-nie, wolę nie, hehe.. – Spuściłam ponownie wzrok, czując, jak na moją twarz ciśnie się uśmiech. Myślę, że polubię tą całą Anabel. Jest bardzo miła, i chce, chyba, dla mnie dobrze. W sumie ją jedyną znam, jak już wspomniałam. Mam nadzieję, że kontakt z nią szybko mi się nie urwie...

– Może gdzieś się przejdziemy? Znam tu kilka fajnych miejsc. Przy okazji, pokażę Ci większość terenów Watahy! – Stanęła przede mną, merdając ogonem. Zgodziłam się, z uśmiechem na mordce.

Anabel...? c:

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template