Zmęczony ciągłym chodzeniem w koło usiadłem na małej, mokrej od wody skale. Bajorko było tak czyste, że widziałem w nim swoje odbicie.
,,Szału nie ma" - pomyślałem, ukradkiem zerkając na swoje odbicie. Niechlujnie związałem opadającą grzywkę chustką, by zanurzyć pysk w orzeźwiającej wodzie.
- Eeee?
Usłyszałem cichy głos za mną.
Spokojnie się odwróciłem, zapominając, jak aktualnie wyglądam.
- Kim tyyy jesteś? - wadera popatrzyła na mnie podejrzliwie, odwracając głowę.
Oblizałem ściekającą wodę z mojego pyska. Oczywiście musiałem się nią zadławić.
- Neron - odparłem, krztusząc się. Oczy wyłaziły mi z orbity. Ogólnie to nie wyglądałem zbyt atrakcyjnie. Chusta na głowie jak jakiś alladyn w stanie agonalnym. Samica usiadła bacznie, przyglądając się mojemu zachowaniu. Może myślała, że to jakiś taniec godowy? Nie powiem, też mógłbym tak powiedzieć.
- Sorka, udławiłem się - szepnąłem cicho, wypluwając ostatki wody z mojego gardła.
- Ciężko nie zauważyć - zaśmiała się lekko, odwracając się do mnie tyłem.
Zerknąłem. I co? Tyle? Może jakieś znajomości, halloo?
- Może poznam twoje imię? - zagadałem, wyskakując szybko przed waderę.
Jakaś wadera?