9 sierpnia 2017

Od Loedii cd. Raidena

Wpatrywałam się w jego oczy, ciemne, lecz coraz bledsze. Uśmiechnęłam się łagodnie i spojrzałam w stronę jaskini. 
Wypowiedziałam pod nosem kilka słów, a basior zasnął, przestając odczuwać ból. Uleczyłam jego ranę, tak, że nie było po niej śladu. 
- Podejdź, braciszku - poleciłam, a ten, nadal w transie, wstał i wolnym krokiem ruszył do mnie. Przymknęłam oczy i lekko pogrzebałam mu we wspomnieniach, po czym wydałam kilka poleceń. 
Zniknął w gąszczu drzew, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie zawiedź mnie. 
Dostojnym krokiem ruszyłam przed siebie, nucąc pod nosem. Minął mnie któryś z wilków, witając mnie skromnym skinięciem łba. Odpowiedziałam tym samym, nie zadając sobie nawet trudu rozpoznania jego pyska. 

Weszłam do jaskini, uprzednio upewniając się, że nikt mnie nie śledził. 
- I jak? - jasne, krwiste oczy zmierzyły mnie całą. Rzuciłam mu sztylet, już bez kartki.
- Zrobione - mruknęłam, siadając w kącie i opierając tył łba o zimną, mokrą ścianę.
- Może zdradzisz szczegóły? - Rita przycupnęła obok, uśmiechając się podle. 
Westchnęłam, przymykając oczy. Kiedy tylko je zamknęłam, przed oczami stanął mi obraz gasnących, brązowych oczu. 
- Będzie wyglądać na samobójstwo - zaczęłam cicho, niemrawo. - Skoczył z klifu, prosto do rzeki, po dowiedzeniu się o szczeniakach. 
Zacisnęłam mocniej oczy, bo znów wyobraźnia podsunęła mi obraz opadającego na dno ciała. 
- Myślałam, że miałaś go dosyć - lwica przekrzywiła łeb.
Warknęłam, pokazując białe kły. 
- Will uwierzy, że popełnił samobójstwo? 
- Matka pewnie go wyłowi i pogrzebie we wspomnieniach. 
- A żeby temu zapobiec, ty...? - Kuro podszedł do mnie na tyle blisko, że nasze nosy prawie zetknęły się. Wwiercał we mnie chłodne spojrzenie. 
- Nie martw się, książę - uśmiechnęłam się krzywo - załatwiłam to po swojemu. 

Kiedy wyszłam, była już noc. Ciemne chmury zasłoniły nocne niebo, więc na darmo było wypatrywać gwiazd. 
- To ty, prawda? - cichy głos sprawił, że napięłam mięśnie i obnażyłam kły. 
Kesame wyłoniła się z mroku, a jej zaszklone oczy świdrowały mnie na wylot. Westchnęłam. 
- Czyli już wiecie? Spodziewałam się, że zajmie to więcej. 
- Nie stawił się na warcie. 
- Macie jego ciało? 
Warknęła, a ja dokładniej się jej przyjrzałam. Płakała. 
- Jesteś nieostrożna. 
- Jestem ostrożniejsza niż ci się wydaje - uniosłam łeb do góry, biorąc głębszy wdech. 
Z ziemi wyrosły metalowe szpony, gotowe zamknąć ją w klatce. Błyskawicznie przemieniła się w kruka i wzleciała, lecz nie zdążyła uciec. Kiedy metalowe ostrze przebiło jej skrzydło, upadła na ziemię i wróciła do formy wilka. Spojrzała na mnie z przestrachem, a potem omiotła wzrokiem swoją łapę, całą zakrwawioną i bezwładną. 
- Zaraz przestanie boleć - mruknęłam uspokajająco i podeszłam do niej, usypiając ją kilkoma słowami. Zaleczyłam ranę, uprzednio wyjmując z niej ostrze, po czym zagłębiłam się w jej wspomnieniach, wymazując wszystko, czego nie powinna wiedzieć. 
Ach, czyli to ona była sową. 
Zostawiłam ją śpiącą pod drzewem, w cieniu, tak, żeby po przebudzeniu myślała, że to tylko niewinna drzemka. 

Ruszyłam w kierunku jaskini matki, pokonując kolejne metry sprężystymi susami. 
- Loedio - zmarszczyła brwi, przyglądając mi się. Była wstrząśnięta i dopiero po chwili od mojego wejścia przybrała maskę pełnego opanowania.
- Słyszałam co się stało - opuściłam łeb, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Czułam, jak alfa próbuje zaglądnąć mi do głowy, jednak zablokowałam ją, podnosząc wzrok. Przez chwilę patrzyłyśmy sobie w oczy, milcząc. 
Do jaskini weszła Will, całkiem normalna, nieuświadomiona. Obie spojrzałyśmy w jej stronę. Ukłoniłam się matce przesadnie formalnie i wyszłam. 
Zatrzymałam się przed jaskinią i spojrzałam do góry, na pierwsze krople delikatnie opadające w dół. 
- Raiden nie żyje - dobiegł mnie stłumiony głos matki - prawdopodobnie popełnił samobójstwo. 
Zacisnęłam zęby i ruszyłam do przodu, brnąc przez deszcz.

Will? No i się dokonało. 

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template