9 czerwca 2018

Od Kaomy

Porywisty wiatr co chwilę spychał mnie na połamane drzewa. Jeszcze raz, a naprawdę nie wytrzymam. Na dodatek moje moce dziwnym trafem przestały działać. Co jest nie tak z tymi terenami? Durny braciszek nie mógł wybrać sobie gorszego domu. Wbiłam sobie coś w łapę. Kawałek szkła radośnie mienił się w bladych promieniach wschodzącego słońca. Przynajmniej on miał dobry dzień. Właściwie ze mną też nie jest lepiej. Od miesięcy mówię tylko i wyłącznie do siebie. Nawet przestałam na to zwracać uwagę. Pora się otrząsnąć Kaoma, złap coś do jedzenia i znajdź te dwa przeklęte wybryki natury. Przestań do siebie gadać.

***
Po dość sytym posiłku natrafiłam na kolejne ślady marszu. Tym razem było ich więcej i były świeże, gdzieś w głębi lasu paliło się małe ognisko. To była moja szansa. Truchtem przemierzałam leśną drużkę, wydeptaną, jak mi się wtedy wydawało, przez liczne stado wilków. Zatrzymałam się sto metrów od obozowiska, żeby mieć dobrą widoczność, lecz zarazem nie rzucać się w oczy. Było pusto. Jeśli to kolejna zasadzka... Kiedy ich znajdę jeszcze mnie popamiętają. Wyszłam z ukrycia i nieśpiesznie rozejrzałam się po zagajniku. Nagle zza krzaków ktoś wyszedł. Była to dość wysoka postać o mocnej posturze. 
- Przedstawiciel Watahy Smoczego Ostrza - bardziej powiedziałam, niż zapytałam.
- Owszem, a ty to kto? 
Nieznany mi osobnik podniósł podejrzliwie łeb, w tym samym czasie przyglądając mi się z zainteresowaniem. Nie miałam ochoty na pogaduszki. Skoro wilk należał do watahy, musiał mnie zaprowadzić do braci. Wyprostowałam się najbardziej, jak mogłam i uniosłam dumnie łeb. 
- Zaprowadź mnie do Harbingera Ghost'a. 

Zechce ktoś poratować biedną Kaomę? 

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template