- Cześć, chcesz może wpaść do mnie i pogadać. - Amaimona zdziwiła śmiałość nowo poznanego basiora. Amaimon odsunął łapę od pyska, w którym przed chwilą miał pazur. Amaimon najchętniej wskoczyłby teraz do jeziora, bo mimo obecnych roztopów było mu strasznie gorąco. Wilk nagle się zatrzymał.
- Mieszkam tutaj. Akurat nie mam co robić, więc wejdź to, porozmawiamy - rzekł wilk. Basior spojrzał za siebie. Słońce grzało słabo, wszystko było mokre i zasypane liśćmi. Czyli po prostu jesień... Jak on jej nie lubił. Prychnął pogardliwie po czym, wszedł do jaskini wilka.
- Może krówkę? - Zapytał wilk, kładąc miskę na stole i zabrał sobie jedną. Natomiast Amaimon rzucił się na miskę krówek, zapychając sobie nimi cały pysk. Wilk spojrzał na niego dziwnie.
- Co ci się stało? - zapytał monotonnie Amaimon, widząc zachmurzoną minę basiora.
- Frustracja seksualna - burknął wilk, na co Amaimon parsknął śmiechem. Żując waniliową krówkę, wpatrywał się w czerwonego basiora, by po chwili usłyszeć pytanie.
- Jak masz na imię? - zielony basior chwile zastanawiał się nad odpowiedzią, tak jakby zadano mu trudne pytanie matematyczne. Skierował łapę ku pyskowi, po czym gryząc pazury, odpowiedział szybko.
- Amaimon - mimo wszystko nie pytał basiora jak, ma na imię. Zastanawiało go tylko czemu basior, zaprosił go do domu. Nie znają się a on, zgarną go z lasku prosto do swojej jaskini.
- Sonto - powiedział czerwony, do basiora wpatrującego się w niego od kilku minut.
Sonto?