Po moich przemyśleniach zawróciłem. Musiałem się dostać do jaskini. Wyminąłem wielkim łukiem smoka, nie miałem zamiaru z nim walczyć. Gdy udało mi się przebiec obok, pomyślałem o Sunset. Przecież smok ją dogoni... Muszę wybrać, tamta wadera czy ona. Odwróciłem się i znów pobiegłem w stronę smoka. Ace, myśl. Mama Ci mówiła jak okiełznać smoka. Zamknąłem oczy, by sobie przypomnieć. Nie to, nie to... Tak! Mam! Pobiegłem jeszcze szybciej, tym razem wbiegłem pod smoka. Przyjrzałem się jego brzuchowi. Nagle usłyszałem krzyk. Odwróciłem, by zobaczyć, co się dzieje. Sunset wpadła do sieci, a smok się zbliżał. Przerażony znów spojrzałem na brzuch. Szukałem miejsca, w którym on będzie. Przeszedłem bliżej głowy i znalazłem. Skoczyłem i z wielką siłą uderzyłem to miejsce łapą. Bestia ryknęła i odleciała. Stałem na ziemi, a łapy mi się lekko trzęsły. Podbiegła do mnie wadera i powiedziała:
- Ace, ja...- nie dokończyła, bo ja już pędziłem przez las. Liczy się każda chwila, raz upadnę i może już nie istnieć. Poczułem, że jestem dosyć blisko. Myślałem, że mam szansę dobiec na czas, jednak nie. Gdy byłem na miejscu, usłyszałem ryk i dźwięk rozrywanego mięsa. Pobiegłem tam i zauważyłem, jak wielkie gady zjadają ciało wadery. W wielkiej furii wrzasnąłem i skoczyłem na smoki. Po chwili były zabite. Nie wiem, jak to zrobiłem, ja nie chciałem. Jednak teraz mnie to nie interesowało. Podszedłem do rozszarpanego ciała. Znów zacząłem się obwiniać, a z moich oczu poleciały łzy. Jak bym dobiegł na czas, mógłbym ją zabrać, a potem ożywić. Ale musiałem wybrać Sunset. I właśnie wtedy usłyszałem jej głos:
- Ace, co tak biegłe... - gdy zobaczyła ciało, zaniemówiła. Spojrzałem na nią i powiedziałem:
- Czemu wybrałem ciebie? Ty byś mnie zostawiła, ty nie masz serca. Jesteś okrutna, na początku niby milutka, a potem co? Zostawiasz wilka w potrzebie. Ja też tak powinienem zrobić.
-A skąd pomysł, że chciałam Cię zostawić.
-Jak mogłem dać się omamić tobie?! Jestem głupi! Nie chce Cię więcej widzieć!
-Co Ci się dzieje?
-NIC! Jestem taki, jaki powinienem być od śmierci rodziny. Po co ja myślałem, że znajdę tutaj szczęście? Zawsze będę nieszczęśliwy. Tym razem przez Ciebie.
Nie dając waderze nic więcej powiedzieć, zabrałem coś ze strzęp ciała i wybiegłem z domu. Nigdy nie wybaczę jej tego, przez nią nie mogę uratować biednej wadery. Ale za to odwiedzić niebo. Spojrzałem na skrawek skóry. Była na nim pieczęć. Ta wadera, nie była zwykłym wilkiem.
Sunset? Czy będziesz chciała pobiec za Ace'em?