- Jesteś pewna tego, co przed chwilą powiedziałaś?
- Jak nigdy wcześniej.
Jej głos się załamał, a ciało odmówiło posłuszeństwa. Wadera osunęła się na legowisko i opuściła głowę. Na ziemię spadła jedna, gorąca łza, którą z całych sił próbowała zatrzymać tylko dla siebie. Podszedłem do niej powoli i łapą uniosłem jej pysk. Odwróciła spojrzenie, chowając przede mną przekrwione oczy.
- Popatrz na mnie — powiedziałem. - Nie uciekaj, nie zostawiaj mnie kolejny raz. Już więcej tego nie zniosę.
I wtedy chwyciła mój kark i ostatnimi siłami przycisnęła swoje czoło do mojego. Milczenie przerodziło się w cichy szloch, ale ja słyszałem tylko bicie serca, jej serca. Czas się zatrzymał, a my trwaliśmy w dziwnej euforii. Co teraz?
- Tym razem nie poradzę sobie bez ciebie — przerwała panującą między nami ciszę.
- Musisz dać sobie pomóc — mruknąłem.
- Nie umiem.
Przesunęła głowę na moją szyję i wtuliła się w posklejane od krwi futro. Czułem jej ciepły oddech na skórze. Zmarszczyła nos.
- To nie twoje, prawda?
- Muszę ci coś powiedzieć, ale nie jestem pewien, czy to dobry moment.
- Aktualnie jest mi to bez różnicy, więc?
- Seele nie żyje i Rache Feuer również.
Na jej pysku malowało się zdziwienie, lecz chwilę później znów przybrała beznamiętny wyraz twarzy, a iskry pozostały jedynie w oczach.
- Zostaniesz ze mną? - zapytała.
- Nie powinienem.
- Jeden skandal w tę, czy w drugą stronę już nie zrobi nam dużej różnicy HG.
Miała rację. Dziś, jak nigdy postanowiłem się z nią zgodzić. Położyłem się niedbale obok wadery i zamknąłem oczy, czekając na sen. Wiedziałem, kiedy jej oddech się uspokoił, a ciało się rozluźniło.
- Kocham cię.
Wiedziałem również, że nie spała.
Miała rację. Dziś, jak nigdy postanowiłem się z nią zgodzić. Położyłem się niedbale obok wadery i zamknąłem oczy, czekając na sen. Wiedziałem, kiedy jej oddech się uspokoił, a ciało się rozluźniło.
- Kocham cię.
Wiedziałem również, że nie spała.
Kesame? Nigdy więcej.