Trochę dziwnie się czułam, wiedząc, że obok mnie śpi basior. Nigdy nie spotkało mnie coś takiego, ale nie było tak źle. Choć na pewno wolę spać z króliczkami. Nie mogłam też zapomnieć o pocałunku, nie spodziewałam się tego. Czy on się we mnie zakochał? Nie myślałam, że coś takiego w ogóle nastąpi, po tym, co spotkało mnie z Harbingerem, byłam bardzo smutno i trudno mi było myśleć o tym, że kiedykolwiek znajdę kogoś. Gdy zasnęliśmy, byliśmy odwróceni do siebie tyłem i trochę oddaleni, jednak gdy się obudziliśmy, przytulałam basiora. Szybko wstałam, by Yostradus tego nie widział. Właściwie to miałam nadzieję, że nie zauważył tego. Zeszłam z łóżka i powiedziałam:
- Chodź, musimy znaleźć wyjście stąd.
Basior pokiwał głową i podszedł do mnie. Razem wyszliśmy z chatki i zaczęliśmy szukać czegoś, co nam pomoże. Jednak nie było to łatwe.
~*~
Był już wieczór, a my dalej błądziliśmy. Zaczęłam powoli tracić nadzieję, że dziś uda nam się wydostać stąd. Miałam powiedzieć coś basiorowi, gdy nagle usłyszeliśmy skomlenie. Poszłam w stronę odgłosu, a Yo od razu za mną. Zapewne to jakiś szczeniak, jeżeli tak to znaczy, że magicznych wilków jest tutaj więcej. Gdy zauważyłam coś przede mną, od razu zahamowałam, a basior wpadł na mnie. Z trudem utrzymałam się na nogach. Spojrzałam na Yostradusa i szybko się odwróciłam w stronę szczeniaka. Wyglądała na bardzo przestraszoną, zapytałam:
- Coś się stało?- waderka nic nie powiedziała, więc znów zapytałam- Wszystko dobrze?
Tym razem pobiegła gdzieś, więc zaczęłam ją gonić. Po chwili wadera się zatrzymała. Nie wiem dlaczego, ale miałam złe przeczucia. Zauważyłam, że wadera nad czymś stoi, podeszłam bliżej, a to, co zobaczyłam, przeraziło mnie. Ciała dwóch wilków, wydaję mi się, że rodziców waderki. Obok mnie pojawił się Yostradus. Szczeniak spojrzał na mnie i powiedział:
- To moi rodzice, zabił ich Ostry Kieł.
- Ostry Kieł?- kojarzyłam to imię.
- Bardzo duży wilk, o wiele większy od nas, jest silniejszy od całej armii. Nikt go jeszcze nie pokonał.
- Przykro mi.
- Przepowiednia mówiła o Tobie.
- Jak to o mnie?- zdziwiło mnie to bardzo.
- To znaczy, chyba o Tobie. Podobno miało się nie długo zjawić, dziecko Natury.
- Że co?- do rozmowy wtrącił się Yo.
- Tak mówi... Mam pytanie - wadera wyglądała na bardzo smutną.
- Jakie?- zapytaliśmy naraz.
- Przygarniecie mnie?
To, co powiedziała, bardzo mnie zdziwiło. Gdy to przemyślałam, zgodziłam się. Już bardziej ucieszona, powiedziała:
- Chodźcie. Zaprowadzę was do wioski- nie dając nam nic powiedzieć, pobiegła- Szybko!
Popędziłam za nią. Wychodzi na to, że jestem mamą.
Yostradus? Takie sobie.