- A gdzie byłaś panienko?
- A co Cię to do cholery interesuję?- warknęła i nawet się nie odwróciła.
- A co tak agresywnie? Taka piękne wadera, a takie słownictwo?- zdziwiony patrzyłem na waderę. - Zrobiłem coś?
- Czego ty ode mnie chcesz? Ja Cię nawet nie znam.
Walnąłem się w czoło i powiedziałem:
- Ach, głupiec ze mnie, nawet się nie przedstawiłem. Ale chyba Panie pierwsze- przerwałem, wadera się dalej nie odwracała, więc dodałem- Nawet się do mnie nie odwrócisz? Po tych słowach wilczyca się odwróciła i powiedziała:
- Ehm, jestem Cathien, nazywaj mnie Cat.
- Ależ piękne imię, ja jestem Natrill. Przyjrzałem się waderze. Gdy zobaczyłem jej oczy, zamurowało mnie. Patrzyłem się w nie, były fiołkowe. Czy to była ona? Nie, na pewno nie... A może. Z moich zamyśleń wyrwało mnie pytanie Cat:
- Wszystko okej?
- Emm, tak. Zamyśliłem się.
- Okej.
- Może przejdziemy się razem?
- Ja już wracam do obozu...
- To możemy razem.
Uśmiechnąłem się i wyszedłem z cienia. Wadera uważnie mi się przyglądała. Zbliżyłem się i zapytałem:
- To jak?
- No okej...
Zaczęliśmy iść w stronę obozu naszej watahy. Miałem nadzieję, że to ta wadera, szukałem jej tyle lat.
Cathien?