- Tak szybko? Myślałam, że dłużej potrwa.- powiedziała przeciągając się.
- Pragnę tylko dodać, że przespałaś całe spotkanie.
Naburmuszony torbacz skrzyżował łapki i obrażony usiadł. Gdy tylko dotarły do celu, zakopała się w kupce jesiennych liści, wystawiając jedynie wąsiki i kawałek różowego noska.
-Pójdę nad wodopój, który mijałyśmy.- mówiła wadera do zasypiającej lotopałanki.- Nie będzie mnie chwilę, więc nic nie narób.
Eilis ochoczo pobiegła w stronę jeziora, lecz po chwili na swojej drodze zauważyła już wcześniej spotkanego Areota.
- Witaj. Jak masz na imie? - powiedział z uśmiechem.- Oczywiście, jeżeli nie chcesz, nie musisz odpowiadać, po prostu chciałem znać imię wadery, na którą wpadłem.
- Jestem Eilis. I przepraszam za tamto. Nie chciałam uciekać bez słowa. -wytłumaczyła mijając Go.
- Poczekaj! Znowu mi uciekasz? - był trochę zdezorientowany, ale szybko dołączył kroku.- Gdzie zmierzasz?
- Do wodopoju. Jeśli chcesz, możesz iść ze mną. -odwzajemniła lekki uśmiech. Basior pokiwał twierdząco głową. Dłuższą chwilę szli w milczeniu... Albo tylko Eilis się tak wydawało, bo podziwiając jesień dookoła, chwilami przestawała słuchać o czym opowiadał Areot. Wyrwał ją z tego coraz bardziej słyszalny szum wody.
- I tak to właśnie było. -skończył opowieść zadowolony z siebie basior. Zmieszana wadera nie wiedząc co odpowiedzieć. Na szczęście doszli już nad brzeg jeziora. Wilczyca bez namysłu podeszła do tafli, aby się napić. Zamknęła oczy i delektowała się chłodną wodą. Gdy skończyła, zauważyła siedzącego obok niej Ariota, który chwilowo zamilkł. Widząc, że wadera skończyła pić chciał coś powiedzieć.
Areot?