Była noc, siedziałam oddalona od innych nad jeziorem. Patrzyłam się na rybki pływające w wodzie. Westchnęłam cicho, a gdy chciałam się położyć, usłyszałam głos:
- Hej, co tutaj robisz? Nie jesteś z resztą watahy?
Odwróciłam się, był to zwykły biały basior. Znowu westchnęłam cicho i powiedziałam:
- Siedzę i myślę o czymś...
- Wszystko okej? - basior najwyraźniej zauważył mój smutek.
- Nie...
- A co się stało?
- Złamane serce...
- Przykro mi.
- Ja nic mu nie zrobiłam... To on mnie zostawił na pewną śmierć...
- Śmierć?
- No tak... Zanim przegraliśmy, opętało mnie coś, no i mogłam zginąć...- zastanawiało mnie jedno. Czemu ja to mówię nieznajomemu? Może dlatego, że jest taki miły? Spojrzałam na basiora, miałam łzy w oczach. Nie mogłam zapomnieć o nim. Czemu? Może ten wilk mi jakoś pomoże? Przesunęłam się tak, bym była prosto przed nim i powiedziałam:
- Jestem Crystal, a ty?
- Yostradus.
Uśmiechnął się, ja lekko też. Jednak zniknął tak szybko, jak się pojawił. Znów spojrzałam na taflę wody. Nie mogę o nim zapomnieć. To nie była zwykła miłość, ale to już przeszłość. Wiem, że nigdy z nim nie będę. Ale trzeba żyć dalej, znajdę kogoś innego. Nie jeden taki się trafi. Zamknęłam oczy, a gdy otworzyłam, zobaczyłam płynące w moją stronę małe rybki. Zdziwiło mnie to, a jeszcze bardziej to, że przy samym brzegu zostawiły dwa kamyczki. Wzięłam obydwa i skruszyłam taką jakby skorupę. Pod nimi były dwa piękne kryształy. Znów się odwróciłam do Yostradusa i powiedziałam:
- Dzięki.
- Za co? - wydawał się bardzo zdziwiony.
Nie mówiąc nic, dałam mu kryształ i zanurzyłam przednie łapy w wodzie. Woda zrobiła się teraz taka magiczna.
- Hej, co tutaj robisz? Nie jesteś z resztą watahy?
Odwróciłam się, był to zwykły biały basior. Znowu westchnęłam cicho i powiedziałam:
- Siedzę i myślę o czymś...
- Wszystko okej? - basior najwyraźniej zauważył mój smutek.
- Nie...
- A co się stało?
- Złamane serce...
- Przykro mi.
- Ja nic mu nie zrobiłam... To on mnie zostawił na pewną śmierć...
- Śmierć?
- No tak... Zanim przegraliśmy, opętało mnie coś, no i mogłam zginąć...- zastanawiało mnie jedno. Czemu ja to mówię nieznajomemu? Może dlatego, że jest taki miły? Spojrzałam na basiora, miałam łzy w oczach. Nie mogłam zapomnieć o nim. Czemu? Może ten wilk mi jakoś pomoże? Przesunęłam się tak, bym była prosto przed nim i powiedziałam:
- Jestem Crystal, a ty?
- Yostradus.
Uśmiechnął się, ja lekko też. Jednak zniknął tak szybko, jak się pojawił. Znów spojrzałam na taflę wody. Nie mogę o nim zapomnieć. To nie była zwykła miłość, ale to już przeszłość. Wiem, że nigdy z nim nie będę. Ale trzeba żyć dalej, znajdę kogoś innego. Nie jeden taki się trafi. Zamknęłam oczy, a gdy otworzyłam, zobaczyłam płynące w moją stronę małe rybki. Zdziwiło mnie to, a jeszcze bardziej to, że przy samym brzegu zostawiły dwa kamyczki. Wzięłam obydwa i skruszyłam taką jakby skorupę. Pod nimi były dwa piękne kryształy. Znów się odwróciłam do Yostradusa i powiedziałam:
- Dzięki.
- Za co? - wydawał się bardzo zdziwiony.
Nie mówiąc nic, dałam mu kryształ i zanurzyłam przednie łapy w wodzie. Woda zrobiła się teraz taka magiczna.
Yostradus?