26 listopada 2017

Od Zefira CD. White

Przeszyłem wzrokiem całą grupę i otworzyłem pysk, by coś powiedzieć, gdy nagle jeden z nich rzucił się na mnie. Byłem zupełnie zaskoczony, więc nie zdążyłem zrobić uniku. Poczułem piekący ból w karku.
- Zefir! - usłyszałem obok siebie głos White Silence. Z trudem wyszarpałem się z uścisku szczęk basiora i stanąłem w pozycji obronnej, przodem do wilka. Jego sierść była koloru czarnego, a ogromne kły czerwone od mojej krwi. Po chwili zaczęła z nich kapać również zielono-żółta ciecz.
- White... uciekaj. - prawie bezgłośnie powiedziałem, wlepiając w nią błagalne spojrzenie. Wadera cofnęła się kawałek, lecz nie uciekała, tylko szybkim ruchem się odwróciła i obnażyła kły. Odrzuciłem grzywkę z oka i wyszczerzyłem kły w kierunku basiora z przerażającym uśmiechem.
- Głupcy. - wycedził i rzucił się na mnie ponownie. Zrobiłem niezgrabny unik, po czym upadłem na jedną nogę. Nie mogłem się ruszyć. Usłyszałem, jak White podbiega do mnie. Po chwili ogarnęła mnie ciemność. Mój oddech był przyspieszony, a serce biło jak oszalałe. Usłyszałem cichy głos wadery, lecz nic z niego nie zrozumiałem. Trucizna. Przez chwilę czułem się tak, jak bym się topił. Nie mogłem złapać oddechu, wydawało mi się, że gorąca ciecz zalewa mi płuca. W końcu straciłem przytomność.

***

Gwałtownie otworzyłem oczy i podniosłem głowę. Żyję. Chyba. Rozejrzałem się dookoła. Byłem w ciemnej jaskini, w której nikogo oprócz mnie nie było. Podniosłem się i chciałem wybiec z tego miejsca i poszukać White Silence, lecz zatrzymały mnie łańcuchy zaciskające się na mich łapach i skrzydłach. Nie próbowałem się z nich wyszarpywać, bo wiedziałem, że to nic nie da. W mojej głowie była jedna myśl. Gdzie jesteś, White?

White? Gdzie jesteś?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template