- Uch, przepraszam, niechcący - wilk odsunął się, krzywiąc pysk w szerokim uśmiechu ukazującym białe zębiska.
- Nie odniosłam żadnych poważniejszych obrażeń, jak i ty, więc nie ma się czym przejmować... - odpowiedziałam ze spokojem w głosie i wyminęłam wilka, pozostawiając go w tyle.
Nie wyczułam żadnych drgań ziemi, a więc wilk zatrzymał się na dłużej.
- Hej, poczekaj! - przystanęłam na nawoływanie mojego imienia. Odwróciłam łeb w stronę wilka, chwilowo mrużąc oczy.
- Słucham? - odparłam, a na moim pysku pojawił się niewielki uśmiech.
- Nie jesteś stąd, prawda? Gdybyś zamieszkiwała tę watahę, skojarzyłbym cię, a tu, pustka we łbie. - postukał łapą w swoją głowę, ciągle się uśmiechając. - Masz jakieś imię? - zaśmiał się lekko. - Znaczy, wiesz, ja też jestem tu od niedawna, ale parę wilków już poznałem. - dodał. ,,Przecież to oczywiste, że posiadam imię", pomyślałam.
- Moje mienię? Zwę się Pandorą. Jak więc, twoje, brzmi mienię? - dygnęłam przed wilkiem, wprawiając go w chwilowe zakłopotanie.
- Ja? Ja się mienię Naxetem - wyszczerzył się i również ukłonił lekko, choć w jego głosie słyszalne było rozbawienie. Czyżbym rozśmieszyła go swoim sposobem mówienia?
Naxecie? c: