16 listopada 2017

Od Pandory

Spacerowałam uliczką skromnej wioski, obserwując żyjące i funkcjonujące w niej stworzenia. Nigdy nie miałam do czynienia z przedstawicielami podobnego gatunku, jakim jestem ja. Lustrowałam spojrzeniem każde napotkane zwierzę, te mniejsze i te większe, płci męskiej i żeńskiej. Wiatr przyjemnie mierzwił moje futro, a oczy zapamiętywały każdy poznany dotąd obszar. Dzień był bardzo ciepły. Promienie słoneczne grzały ciało, a na nieboskłonie nie widać było żadnych chmur pierzastych, kłębiastych, ni warstwowych. Czyste, błękitne niebo. Uśmiechnęłam się w duchu, stąpając po tętniącej życiem planecie. Jedyna rzecz, która mnie smuciła, to to, że jest ona niemalże taka, jak Pandora, moja planeta. W towarzystwie ciepłego wicherku kontynuowałam swoją przechadzkę, wpatrując się w wilkopodobne istoty o różnorodnym umaszczeniu. Przez swoję chwilową nieuwagę, zderzyłam się z innym osobnikiem. Sekundę po uderzeniu, ziemia pod moimi łapami zaświeciła na głębokie odcienie czerwieni, fioletu i zieleni, ale zaraz powróciła do pierwotnego koloru. Przymrużyłam oczy, starając się zidentyfikować postać przede mną, lecz nic nie przychodziło mi do głowy.
- Uch, przepraszam, niechcący - wilk odsunął się, krzywiąc pysk w szerokim uśmiechu ukazującym białe zębiska.
- Nie odniosłam żadnych poważniejszych obrażeń, jak i ty, więc nie ma się czym przejmować... - odpowiedziałam ze spokojem w głosie i wyminęłam wilka, pozostawiając go w tyle.
Nie wyczułam żadnych drgań ziemi, a więc wilk zatrzymał się na dłużej.
- Hej, poczekaj! - przystanęłam na nawoływanie mojego imienia. Odwróciłam łeb w stronę wilka, chwilowo mrużąc oczy.
- Słucham? - odparłam, a na moim pysku pojawił się niewielki uśmiech.
- Nie jesteś stąd, prawda? Gdybyś zamieszkiwała tę watahę, skojarzyłbym cię, a tu, pustka we łbie. - postukał łapą w swoją głowę, ciągle się uśmiechając. - Masz jakieś imię? - zaśmiał się lekko. - Znaczy, wiesz, ja też jestem tu od niedawna, ale parę wilków już poznałem. - dodał. ,,Przecież to oczywiste, że posiadam imię", pomyślałam.
- Moje mienię? Zwę się Pandorą. Jak więc, twoje, brzmi mienię? - dygnęłam przed wilkiem, wprawiając go w chwilowe zakłopotanie.
- Ja? Ja się mienię Naxetem - wyszczerzył się i również ukłonił lekko, choć w jego głosie słyszalne było rozbawienie. Czyżbym rozśmieszyła go swoim sposobem mówienia?

Naxecie? c:

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template