28 listopada 2017

Od Carfida

W sumie, nie najgorzej w tej watasze. Przynajmniej nikt nie zawraca mi głowy, zaprzątając ją jakimiś niepotrzebnymi sprawami. I dobrze, nie ma tu wilków, które mogłyby tu przylecieć i zacząć nadawać bez końca. Na całe szczęście udało mi się zająć niezwykle dużą jaskinie, która pomieści mój fortepian. Wstałem z zimnej ziemi i podszedłem do pianina. Delikatnie musnąłem klawisze łapą, by rozkoszować się ich dotykiem. Cicho odsunąłem taboret, który zastępował mi krzesło. Zerknąłem na czarne, aksamitne drewno, połyskujące w świetle przebijających się promieni słońca. Położyłem łapy na klawiszach, biorąc głęboki wdech.
https://youtu.be/D13C3SsshEs
Zamknąłem oczy, a moje łapy same zaczęły grać. Dałem ponieść się ich niezwykłej lekkości, która oplatając moje ciało, unosiła mnie w górę. Poczułem przypływ ciepła, obejmujący wszystkie moje organy. Przymrużyłem oczy, słysząc mocniejsze dźwięki. Płynąłem po klawiszach, które zdawały się być miękką poduszką.
- Witaj! - krzyknął jakiś nieznany głos, znajdujący się niebezpiecznie blisko mnie. Momentalnie otworzyłem oczy i trzasnąłem pulpitem.
Zawarczałem, pośpiesznie wstając ze stołka.
- Czego?! - mruknąłem, opierając się plecami o fortepian.
- Wiesz...słychać grę i ...
- I dlatego wchodzisz do mojego domu? - warknąłem. Ze zdenerwowania chodziłem w kółko, wpatrując się niebezpiecznie w wilka. Jak można tak wchodzić do czyjejś jaskini? Zero kultury, zero czegokolwiek! Włazi tu, jakby to była jakaś stodoła, do które można sobie wchodzić rano i wieczorem.
- Muszę tu założyć kłódkę przed takimi jak ty - westchnąłem, próbując się uspokoić. Po co mi te nerwy? Na spokojnie, może sobie pójdzie.

Ktosiu?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template