19 listopada 2017

Od Issue cd Destynei

Jej uszy zadrgały na odgłos zbliżających się szczeniaków, moje też. Tyle że w moim przypadku zadrgało jeszcze serce. Gdy nadejdą świadkowie, Destynea może spokojnie wszystko opowiedzieć, a ja stanę się w ich oczach winny. Na bank wezmą mnie przed sąd! O nie, nie,nie, ja się tak łatwo nie dam złapać.
Małe wilczki były coraz bliżej, już widziałem jak dwa kształty przeczesują wysoką trawę. Dopóki nie wyskoczą na ubity grunt, nie zobaczą nas. Oj, Issue właśnie zrobisz coś,czego będziesz żałować. Zaklinam cię.
(Ratujesz własny tyłek, zapomniałeś idioto? Nie zagłębiaj się teraz w moralność, to cię zgubi.)
Uniknąłem kolejnego ciosu i zerwałem się do szaleńczego biegu w kierunku dochodzących odgłosów. Wybiegłem tym szczeniakom i ich opiekunce naprzeciw, wrzeszcząc:
-POMOCY, RATUNKU! TEN BANDZIOR CHCE MNIE ZABIĆ!
Wilki rozbiły swoją grupkę, a ja przebiegłem przez jej środek. Zdezorientowane umysły nowoprzybyłych starały się zrozumieć, co właśnie się stało, a ich oczy- odszukać wzrokiem rzekomego ,,bandziora", przed którym uciekałem. Ich wzrok padł na nadbiegającą właśnie Destyneę- zgodnie z planem.
- Nie uciekaj, tchórzu!- Zawyła i przyspieszyła biegu, ale ciemna wadera (chyba opiekunka) zagrodziła jej drogę.
-Hej, stop! Co to za kłótnie!- Spojrzała wrogo na Destyneę.
Byłem już dosyć daleko od grupki wilków, widziałem tylko małe sylwetki pomiędzy rzadkimi drzewami. Mogłem uciec do jaskini, ale to nie byłoby naturalne (zważając na to, że tylko zbrodniarze uciekają od miejsca zdarzenia, a poszkodowani zazwyczaj szukają pomocy. Musiałem udawać ofiarę, inaczej będę skończony). Rozejrzałem się po polance, szukając jakiejś dobrej skrytki. Stare drzewo z małą dziuplą na wysokości wzroku- ujdzie. Wygrzebałem skradzione kamienie i wrzuciłem je na dno dziupli. Teraz mi już niczego nie zarzuci.
Wróciłem do grupki wilków, udając sparaliżowanego strachem. Stanąłem w bezpiecznej odległości od ciemnej wilczycy , która właśnie starała się wysłuchać skarg Destynei. Dwa wilczki patrzyły zdezorientowane po sobie, nie wiedząc co się dzieje. Po jakimś czasie zauważyli i mnie, skulonego jakieś parę metrów od nich. Posłałem im życzliwy uśmieszek, jednak zabarwiony skrytym bólem. Już są po mojej stronie.

Destynea? Przepraszam, musiałem xd. Co do tej opiekunki, wygrzebałem ją z NPC'ów, więc... jak masz czas, to poszperaj 

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template