- Ej, to Ty mi nie pozwalałaś pić wody - rzuciłem szorstko, wyrywając z sierści na łapach kolce i patyczki. Prychnęła tylko, prostując się jak struna. Uniosłem brew i przestałem na nią zwracać uwagę, pieczołowicie wyciągając śmieci z mojego czarnego futra.
- I co, będziesz mi tu tak stać i przeszkadzać? - Zapytała mnie szorstko wadera. Oho, trafiła mi się chyba panna hrabina.
- Ja? Tak. - Odparłem krótko, ucinając dyskusję. Ukradkiem spojrzałem w jej stronę. Na jej pyszczku malował się ślad zdziwienia i oburzenia, co wyglądało komicznie.
Po chwili, gdy już obczyściłem swoje futro, rozejrzałem się. Byłem na uboczu, z tą waderą. Wokół mnie krzewy, krzaki i jaskinia. Jaskinia! To jest to, czas trochę poeksplorować. Może być ciekawie.
Ruszyłem w stronę wejścia do tejże jaskini. Usłyszałem za plecami szelest.
- E, a Ty gdzie? Nie skończyłam z Tobą. - Warknęła wadera. Nawet nie spojrzałem na nią, tylko szedłem dalej ku celu. Usłyszałem jej kroki, gdy delikatnie szła za mną. - Kim jesteś i co tu robisz? - Zapytała, ale ja ja znowu zbyłem, nie odzywając się. Z zaciekawieniem rozejrzałem się po przedsionku jaskini, jednak nie dostrzegłem nic ciekawego.
- Będziesz mnie tak ignorować?! - Krzyknęła, gdy zanurzyłem się w mrocznym wnętrzu groty. Rozejrzałem się. Nie była to pieczara, naprzeciwko wejścia w skale widniało pokaźnie pęknięcie, z którego czuć było powiew powietrza. Podszedłem bliżej, po czym czmychnąłem między skały, chcąc zbadać nowe znalezisko. Za ogonem słyszałem jak wadera kręci się przy wejściu. Wejdzie czy nie?
To jak Ayoko? Wejdziesz? ^^ Wybacz, że długo