- Trupa nie wyrzucać tylko podrzucić aniołkom - wydałam rozkaz i ułożyłam się wygodniej. Atak mieliśmy zaplanowany na najbliższy wieczór. Skąpana w ostatnich promieniach słońca demoniczna armia wzbudzająca strach i popłoch na tle krwawego nieba. Widok z pewnością warty ujrzenia, z resztą ostatni, jaki będzie dane widzieć tym skrzydlatym miernotą.
To była istna rzeź. Morze martwych aniołów, jak i demonów. Cóż, skoro dały się zabić, nie były mi wcale potrzebne. Tylko najsilniejsi mają rację bytu, reszta to niepotrzebny balast, którego należy się jak najszybciej pozbyć. Tym razem zrobili to za mnie, jednak przy następnej okazji nie będę miała skrupułów, by posłać do piachu jakichś nieudaczników. Chociaż by tak dla przykładu.
Musiałam przyznać, że z godną podziwu wytrwałością i uporem, anioły próbowały bronić swej niebiańskiej stolicy, jednak marniutko im to szło. Początkowo nawet udawało im się odpierać atak, jednak siła z jaką uderzyliśmy, była oszałamiająca. Ich opór w końcu, prędzej czy później, musiał paść.
- Kogóż to moje oczy widzą - cmoknęłam złosliwie, gdy tylko wypatrzyłam Ciutroka. Wyglądał dziwnie, tak czysto, jasno, biało. Wtedy do mnie dotarło, Ciućmok, oferma nad ofermami, lebioda jakich można ze świecą szukać i zarazem naczelny klown całej watahy, został skrzydlatym aniołkiem z aureolką. Wybuchnęłam gromkim śmiechem.
- Coś blado wyglądasz pchlarzu - wydusiłam między jedną salwą śmiechu a drugą. Ciutrok podniósł łeb i popatrzył prosto na mnie, chyba początkowo mnie nie poznał. Przyczyną najprawdopodobniej był brak maski, która na co dzień zakrywała moje dwukolorowe oczy. Wyprostowałam się dumnie i machnęłam ze dwa razy swoimi ogonami.
- I popatrz. Nareszcie znajdujesz się dokładnie w miejscu, gdzie już dawno powinieneś być. Klęczący u mych łap - zaczęłam zbliżać się do wilka.
- Zostaw naszego pana ty potworze! - jedna z anielic desperacko rzuciła się na mnie. Ona serio jest taka głupia, że myślała, że ma jakiekolwiek szanse? Wystarczyło, że zamachnęłam się łapą, a upadła nieruchomo na ziemię.
- Kim jesteś i czego chcesz? - spytał Ciućmok. On dalej mnie nie rozpoznawał? Nie wiedział, z kim rozmawia?
- Jestem twoim najgorszym koszmarem. Ale jeśli nadal nie wiesz, to stoi przed tobą jedyna, niepowtarzalna i najwspanialsza Luma - dla wzmocnienia efektu użyłam swoich wilczych mocy i tuż po wypowiedzeniu swojego imienia w ziemię tuż przed moim wilczym "przyjacielem" uderzyła potężna błyskawica. To była taka wisienka na torcie lub kropka nad i, jak kto woli.
Ciućmoku? i co teraz? ;3