Oczy basiora rozszerzyły się nieco, ale nie dał po sobie poznać, że jest spłoszony lub zbity z tropu - wręcz przeciwnie: uśmiechnął się uprzejmie i wyraził niemą zgodę.
Ruszyłam do przodu, ostrożnie, aby nie stracić równowagi. Basior szedł obok, co jakiś czas zwracając uwagę na obracające się z cichym stukotem koła.
- Co się stało? - zapytał, wiedziony ciekawością. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy ten szybko dodał: - Jeśli oczywiście mogę zapytać...
Westchnęłam w duchu. Dołączył do naszego wędrującego stadka już po wojnie, więc skąd mógł wiedzieć, co właściwie się wydarzyło?
Nabrałam pachnącego kwiatami powietrza.
- Prowadziliśmy wojnę - wyjaśniłam krótko, nie chcąc za bardzo wdawać się w szczegóły. Nie przepadałam za rozpowiadaniem o tym, bo nie były to najmilsze z moich wspomnień. - Zostałam zraniona przez Smocze Ostrze, a to potem zaginęło...
Kiedy skończyłam, skrzywiłam się nieznacznie. Wciąż czułam nacisk ostrza na mojej skórze, a potem trzask żeber i rozmywaną przez krople deszczu krew.
- Musi być ci ciężko - zauważył, odgarniając łapą wysokie trawy, abym mogła przedostać się na drugą ich stronę.
- Cóż - uśmiechnęłam się - kiedyś przejdzie. Tak... tak przynajmniej mówią.
- A co...
- Z mocami? - zgadłam. Po jego dość zdziwionej minie wywnioskowałam, że istotnie nie byłam w błędzie. Neon skinął delikatnie łbem, co uznałam za znak do kontynuacji. - Zaniknęły. Myślę, że ma to coś wspólnego ze Smoczym Ostrzem i jego zniknięciem, ale na razie nie jesteśmy tego pewni.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się ciepło, acz trochę smutno.
- Tylko pamiętaj, żeby nie rozpowiadać tego wszystkim jak leci.
- Oczywiście - zapewnił, teatralnie uginając przednią łapę.
Dźwięk naszych kroków współgrał z wózkiem.
- Neonie - zaczęłam cicho i wyprostowałam się, aby dodać sobie kilka centymetrów wzrostu. - Znasz te tereny?
Neon? Wyszło jak wyszło, ale jest po trzeciej w nocy i nie za bardzo wiem, co mogłabym jeszcze napisać :v