- Zaczekaj! - krzyknęła. - Idę z tobą. - dodała nawet nie zadając pytania. Ma dziewczyna charakterek. Heh. Podobało mi się to. Oczywiście nadal mi się to podoba, nie przeczę. - Aiden! - rozkazała do niewidzialnego ktosia. - Idziemy.
Doszliśmy do rozwidlenia.
- Może ukraść coś od ojca, a może kogoś tam nastraszyć? - poważnie się zastanowiłem. Corners wszystko słyszała.
- Lepiej to drugie. - wtrąciła się w moja bitwę z myślami.
- Masz coś ostrego? - spytałem. Kiwnęła przecząco głową. - Boże... W tych czasach lepiej być ubezpieczonym. - zaśmiałem się troszku złośliwie. Pociągnąłem ją za łapę trochę mocniej niż innego wilka. Podbiegłem do swojej jaskini. - To gdzieś tu jest... Gdzieś tu jest... - szukałem czegoś ostrego.
- Na stole. - rzuciła krótko Core. Rzeczywiście, na stole leżał drugi sztylet a wraz z nim karteczka z napisem:
Drogi synu!
Znając Cię z mocnego charakteru, postanowiłem iż zakupię Ci nowy sztylet na wypadek, gdyby ten pierwszy Ci się rozleciał lub stało by się z nim coś innego.
Twój ojciec,
Scraf.
Pogniotłem kartkę w kulkę i wykopałem do kosza.
- Trzymaj. - rzuciłem Core sztylet. Szybko go złapała i wybraliśmy się w najdalsze zakątki watahy. Tam zawsze jakiś wilk się kręcił. Zawsze.
Corners?
Sytuacja należy do Ciebie c;