Patrzyłam na odchodzącego basiora.
- Corners! - usłyszałam głos Zefira, a po chwili ujrzałam jego białe futro.
Wylądował na ziemi i obadał mnie wzrokiem, jakby niepewny czy nie stało się nic złego. Wymienił się wrogim spojrzeniem z odchodzącym wilkiem i warknął cicho. Tamten jednak nie przejął się tym zbytnio i zniknął między drzewami.
- Kto to był? - spytał podejrzliwie.
- Disaster. - powiedziałam z anielskim uśmiechem.
Letni wiatr targał moją grzywkę. Przeczesałam ją i ułożyłam na jedną stronę. Poczułam jak wilk wpatruje się we mnie błękitnymi oczami lekko marszcząc brwi.
- No co?! - kątem oka zerknęłam na Aidena. Nigdy nie mieszał się w nasze sprawy. Teraz jednak widziałam wyraźnie, że miał coś do powiedzenia. Mimo to jednak dalej milczał.
- Nie znasz go.
- Znam. Dzisiaj poznałam. Dostałam... dostałam od niego słuchawki. - pokazałam mu małe pudełeczko z różową zawartością i potrząsłam nim lekko - No i Aiden był ze mną. On by mnie obronił. Z łatwością powaliłby na ziemię dziesięciu silniejszych od ciebie.
Zrobiłam niewinną minkę.
- Corners, oboje dobrze wiemy, że to nie prawda. - powiedział duch stojący obok mnie.
- Tak, ale Zefir o tym nie wie. - szepnęłam.
- Mogła stać ci się krzywda. - kontynuował - Co jeżeli on jest gwałcicielem? Wiesz ile jest takich, co czarują wadery swoim "urokiem" by obniżyć ich czujność?
- Ona nie jest już szczeniakiem stary, potrafi sobie poradzić. - warknął Aiden. Szkoda że basior nie mógł go usłyszeć.
- Więc mi nie ufasz, tak? - zaskonlałam zalewając się łzami - Znamy się tyle lat, a ty dalej traktujesz mnie jakbyś był moim ojcem. - pod moimi łapami wyrosła malutka stokrotka.
- Corners!
- Nie, przestań... - odwróciłam się do niego tyłem - Po prostu... po prostu mnie zostaw...
Rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Aiden poszedł w moje ślady i pileciał za mną. Przysiadłam na gałęzi drzewa. Duch ułożył się przy pniu drzewa. Wiedział, że chcę być teraz sama.
Usłyszałam czyjeś kroki. Omiotłam wzrokiem okolicę. Ciemny basior szedł niedaleko mnie.
- Hej Dis... - przywitałam się cicho.
- Panienka nie w humorze? - wskoczył po gałęziach i usiadł obok - Niech zgadnę. Pokłuciłaś się z tamtym białym wilkiem.
Wzruszyłam ramionami. Disaster założył mi na uszy słuchawki. Gdy doszły do mnie pierwsze dźwięki utworu, uśmiechnęłam się lekko w kierunku basiora. Gdy zaczął się refren moje oczy zapłonęły zielonym ogniem. Chyba w końcu poznałam swoją stronę demona.
Disaster? Trochę na szybko to opo ale kolejne już powinno być lepsze