Zrobiło się naprawdę późno, więc postanowiłem, że wrócę do watahy i spróbuję znaleźć dla siebie miejsce do spania. Jednak nie chciałem zostawiać Crystal po tym, jak zobaczyłem łzy w jej oczach oraz wysłuchałem jej. Postanowiłem wrócić się nad jezioro. Gdy wróciłem, zobaczyłem ją z zanurzonymi łapkami w wodzie. Jezioro zaczęło mienić się wszystkimi kolorami tęczy.
Podszedłem do wadery lekko zaskoczony.
Pięknie to wygląda. - Powiedziałem. Crystal jakby się wystraszyła i szybko wyjęła swoje łapy z wody. Jezioro powróciło do swojego naturalnego koloru.
J-jeszcze tu jesteś? - Zająkała się z zaskoczenia. - Myślałam, że wróciłeś do reszty wilków z watahy. - Powiedziała otrzepując swoje przednie łapy z wody.
Chciałem się zapytać, czy nie zechciała byś może wrócić razem. Chodzenie nocą samemu po lesie jest niebezpieczne. - Spojrzałem jej w oczy. Miała ona piękne, błękitne oczy, które lśniły odbiciem gwiazd w tę bezchmurną noc.
Chciałabym jeszcze tutaj posiedzieć. Tutaj jest tak cicho i spokojnie. - Odpowiedziała, kierując swoją głowę w niebo.
No dobrze, nie będę Ci przeszkadzać. Tylko uważaj, jak będziesz wracać. - Powiedziałem to kierując się w stronę lasu.
Crystal odwróciła się do mnie i chciała coś powiedzieć
Zos …. - Nie usłyszałem, co chciała powiedzieć i poszedłem w stronę watahy. Pomachałem jej jedynie na pożegnanie i zniknąłem między drzewami.
Miała piękne oczy. - Powiedziałem do siebie pod nosem. Zamyśliłem się tak bardzo, że nie zauważyłem, że idę prosto w drzewo. Z bujania w obłokach wyrwał mnie ból głowy spowodowany walnięciem w owe drzewo.
Ałć. Jak zwykle zamyślony ja. - Potrząsnąłem głową i ruszyłem dalej. - Świetnie, nie dosyć, że łapa to teraz jeszcze głowa. - Westchnąłem. Idąc przez las cały czas myślałem o spotkaniu nad jeziorem z piękną waderą.
- Yos, otrząśnij się. Nie możesz zdradzić Sziny. - Biłem się ze sobą w myślach, ale wiedziałem, że Szina najprawdopodobniej już nie wróci. W tym czasie, kiedy rozmyślałem nad tym, zdążyłem dojść do miejsca rozbicia obozu przez naszą watahę. Większość wilków już spała, więc postanowiłem się do nich przyłączyć. Nie lubiłem jednak tłoku, więc zacząłem szukać miejsca trochę oddalonego od obozu. Była jesień, więc noce robiły się coraz chłodniejsze. Jako wilk lodu lubiłem zimno, więc odpowiadało mi zaśnięcie z dala od ogniska.
Znalazłem bardzo wygodne miejsce obok okazałych rozmiarów drzewa. Różniło się ono od wszystkich innych drzew w okolicy. Kiedy już sobię smacznie spałem ze snu wyrwał mnie przeraźliwy ryk. Dochodził on znad jeziora nad którym spotkałem Crystal. Od razu się zerwałem i popędziłem ile sił w nogach. Gdy dotarłem nad jezioro zobaczyłem waderę a obok niej olbrzymiego smoka. Przerośnięta jaszczurka wzięła duży zamach swoimi pazurami celując w stojącą na brzegu szczupłą waderę. Widząc, że Crystal nie zdąży tego uniknąć, rzuciłem się odpychając ją na bok, lecz sam stałem teraz na linii pazurów smoka.
Cry, jak wybrniesz z tej sytuacji? Co się stanie z Yoskiem? Co się stanie z obojgiem?