25 lutego 2018

Od Kesame cd. Harbingera

Wpatrywał się we mnie. Wyglądał normalnie, tak, jak zwykle, jakby nic się nie stało. Jakby moja siostra wcale nie umarła na jego oczach. Coś jednak różniło go od jego wcześniejszej wersji i teraz tylko ja to zauważałam. Miał wyniszczony wzrok, jego oczy - wciąż tak samo zielone, hipnotyzujące - były bez wyrazu. Stał prosto, dumnie, ale wiedziałam, że gdzieś w głębi duszy kuli się w sobie i sam nie wie, co robi.
- Kim jesteś? - powtórzyłam, tym razem łagodniej i już bez pretensji.
To nie była jego wina. Świat zawinił. Bogowie. Chociaż... może on też? I ja?
- Nikim.
Bezsilnie skinęłam łbem, łzy skapywały mi po pysku. Tak bardzo bolało.
Straciłam ich. Straciłam Raidena, straciłam Ingreed. Straciłam też Loedię, która odgrodziła się ode mnie murem ze wspomnień. Jako alfa straciłam też wiele innych wilków. Niektórych imion nawet nie pamiętam, ale każda strata pozostawiała jakiś ślad.
- Byłeś przy niej?
- Do końca.
Znów skinęłam łbem. To dobrze, chociaż tyle. Zaciskałam zęby i zaczęłam się trząść, więc jedynie oparłam się o ścianę korytarza. Była zimna i lekko wilgotna, lecz teraz nie zwróciłam na to najmniejszej uwagi. Przymknęłam oczy i skuliłam się, czując się po tym bezpieczniej. To trochę tak, jakbym swoje uczucia chowała do wewnątrz i nie dawała im uciec, szczelnie owijając je ciałem.
Harbinger jedynie stał i cierpiał. Nie wyglądał na to, ale ja wiedziałam. Czułam.
- Przepraszam - wybełkotałam, nieprzytomnie otwierając oczy. - Po prostu nie wiem co robić.
Podszedł i bez słowa mnie przytulił. Przez głowę przemknęła mi myśl o tym, jaką mnie teraz widzi. Całą we łzach, kruchą i kompletnie bezbronną - przed chwilą chciałam mocno go uderzyć, teraz się rozpadałam. Ponoć jestem alfą. To uwłaczające.
Wyprostowałam się i odepchnęłam go od siebie. Spoglądał na mnie ze zdziwieniem, po jego nerwowych ruchach widziałam, że miał tego dość. Chciał odwrócić się i wyjść, bo sam miał już za dużo swoich problemów. Przybrałam maskę obojętności, chcąc odciąć się od szlochu, który przed chwilą mną targał. Na moment przymknęłam oczy. Wdech, wydech. Uspokój umysł, ciało, nie myśl o niczym.
Już dobrze.
- Co to było? - zapytał beznamiętnie.
- Chwila słabości - uśmiechnęłam się krzywo i skupiłam się tylko na tym jednym basiorze, żeby nie myśleć o niczym innym.
- Jesteś nienormalna.
Wiedziałam, ma mnie za wariatkę. Może to i lepiej. Odwróciłam się i bez słowa ruszyłam przed siebie, ale gwałtowne szarpnięcie na powrót mnie cofnęło. Spojrzałam w jego stronę.

Harbinger? 
Wiem, nienormalne. Kesia właśnie zaprezentowała istny wachlarz emocji :p

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template