14 października 2017

Od Valkoinena cd. Pixy

Z trudem przychodziło mu się żegnanie z nowymi towarzyszami. Taka sytuacja miała miejsce wiele razy. Zawsze, kiedy wyruszał w podróże, a następnie musiał z nich wracać lub iść dalej. Uczucie dobrze znane, ale wciąż nie zdążył się do niego przyzwyczaić, a raczej nie potrafił go zaakceptować. Ucieszył się, kiedy na plaży znalazł wilka, który był... sparaliżowany? Tak to wyglądało, ponieważ wykręcał głowę w każdą możliwą stronę, a większość z pozycji, które przybrał, na pewno nie należały do wygodnych. Valkoinen powolnym, ale pewnym krokiem podszedł do przybysza. Stojąc tuż przy nim, rozpoznał waderę, którą kilkakrotnie widział na terenach watahy. Odetchnął z ulgą, kiedy zrozumiał, że wilk raczej nie będzie stwarzał zagrożenia. Szybko pojął, że sytuacja jest naprawdę poważna i powinien pomóc jej jak najszybciej. Musiał jednak oswoić się z myślą, że do medyków nie należy i może jeszcze bardziej zaszkodzić. Zapytana o swój stan, nie odpowiedziała nic, tylko prychnęła, twierdząc, że to nic takiego. Wiedziała jednak, że nie sama raczej wiele nie zdziała, więc poprosiła basiora, żeby pomógł jej wstać. No dobrze. Valkoinen podszedł do niej ostrożnie i delikatnie zaczął podnosić, podnosząc ciało wilczycy od prawej strony. Całkowicie oparła swój ciężar o basiora, nie było mowy o tym, by mogła sama pójść do przodu.
– Jesteś pewna, że to nic takiego? – zapytał.
– Nie mówiłam, że to nic takiego, ale zawsze warto spróbować. Chwilę pobędę w takim stanie, a później sama dam sobie radę.
– Mogę zapytać o przyczynę twojego stanu? Najpierw jednak pozwól, że gdzieś cię zabiorę. Może nie powinniśmy bagatelizować tego paraliżu.
Wadera pokiwała głową i udzieliła również zgody na to, by Valko wziął ją na swój grzbiet. Cóż, sama nie będzie w stanie iść. Całe szczęście, że może mówić, inaczej białasek mógłby umierać przez obawę: „Czy da radę się wybudzić? Czy może już jest w trakcie wędrówki na drugą stronę?”. Pixy, bo tak się nazywała, zaczęła opowiadać, jakim cudem tutaj trafiła. Basior nie zrozumiał istoty tworzenia mechanicznych skrzydeł, ponieważ... był uskrzydlony od szczeniaka. Obdarzony skrzydłami został ten, któremu dane jest latanie w przestworzach. Sam jednak wolał trzymać się blisko ziemi.
– Dlaczego chciałaś mieć mechaniczne skrzydła? – zapytał.
– Przysługa dla znajomego? Myślę, że o to chodzi. – Na chwilę przerwała, żeby dać czas swojemu nowemu koledze na przyswojenie nowej informacji. – Na moje nieszczęście podczas testów, rozpętała się burza...
Pokiwał głową ze zrozumieniem, a następnie zasygnalizował, że są już niedaleko i zaraz ktoś udzieli jej fachowej pomocy. Wadera oburzyła się, powtarzając w kółko, że jej tego nie potrzeba. Wolałaby sobie gdzieś odpocząć, w końcu wróci do pełni swoich sił. Basior uśmiechnął się, że nie powinna przeceniać swoich możliwości, a proszenie kogoś innego o pomoc nie jest wcale takim złym pomysłem. Nie mogła mu się zacząć szarpać, więc nie potrafiła mu się wyrwać i uciec. Z drugiej strony nie odważyła się, żeby ładnie prosić, by dał jej spokój. Może nie chciała się przyznać, że jednak chce tej pomocy. Nie czas, żeby się nad tym zastanawiać.
– Nie tolerują tutaj darmozjadów, a więc jak już wyzdrowiejesz, będziesz musiała oddać im przysługę. – Uniósł wzrok do góry, zastanawiając się nad czynnościami, które miał wykonać w zamian za ich gościnność. Kiedy już sobie poprzypominał, przystanął na chwilę i odwrócił łeb w stronę Pixy. – Raczej nie wyglądasz na siłaczkę, więc wiele od ciebie nie będą wymagać. – Uśmiechnął się do niej. – Przepraszam, mimo tego, że się przedstawiłaś, ja o tym kompletnie zapomniałem. Jestem Valkoinen.

Pixy?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template