8 października 2017

Od Kirameki cd. Hide

- Idziesz na dwór, Kirameki? - rzucił basior.
Na samą propozycję, aż podskoczyłam.
- A jak mogłabym nie pójść? - odparłam ironicznie, po czym, jak strzała wybiegłam z jaskini.
Wdychając deszczowe powietrze aż zachciało mi się biegać, tańczyć, skakać! Poczułam całą masę pozytywnych emocji, wypełniających moje ciało. Napływ energii żądał zaspokojenia. Cały dzień bezczynnie siedziałam w domku, a teraz mogłam się pobawić niczym szczeniak, dodatkowo posiadając towarzysza. Wesoło położyłam się na trawie i przymknęłam z przyjemnością oczy. Zaczęłam się tarzać, dostarczając radość od ogona, aż po łeb. W dalszym ciągu pochłaniałam to wszystko; ten cały zapach, to całe otoczenie! Nie obchodziła mnie niczyja opinia, liczyła się teraz tylko dobra zabawa.
- Eee... nie byłaś przypadkiem wilkiem ognia? Powinnaś nienawidzić wody - zauważył zdziwiony Hide.
Stał nade mną i gapił się, przekrzywiając głowę.
- Nie, mój drogi - wyjaśniłam - jestem hybrydą trzech ras, więc nie mam wyznaczonego charakteru, ani rzeczy, na których punkcie szaleje bądź nie. Można powiedzieć, iż to ja wyznaczam zasady.
- A właśnie, lubisz grać w berka? - spytałam ni z tego, ni z owego, już przygotowując się do "ataku".
- No... chyba tak... - jęknął niepewnie. - A o co chodzi?
- W takim razie gonisz!-pacnęłam wilka, łapą w nos i odbiegłam.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że fatalnie biegam. Długimi i zwinnymi susami, zwiewałam najszybciej, jak na moje możliwości. Od czasu do czasu zakręcałam i znów wychodziłam na prostą.
Po niedługim czasie poczułam zmęczenie. Coraz głośniej dyszałam, toteż wolniej uciekałam. Słyszałam za grzbietem biegnącego wilka, który teraz już dosłownie siedział mi na ogonie. Wiedziałam, że za chwilę to ja będę musiała gonić, ale nie spodziewałam się tego, co po chwili się zdarzyło.
W pewnym momencie, basior wybił się od ziemi i skoczył, całym ciężarem na mój tułów. Moje łapy ugięły się jednej sekundzie, lecz przez błyskawiczną prędkość, nie skończyło się tylko na małym upadku. Z hukiem oboje polecieliśmy do przodu. Po drodze wykonaliśmy parę piruetów. Skończywszy całą tę szarpaninę, dalej czułam się przygnieciona i wykończona.
- Berek! - wykrzyknął Hide, bezproblemowo stając na cztery łapy.
- Ekhem! - warknęłam.
- Przed chwilą byłaś w takiej dobrej formie, a teraz co?
- Wiesz, może nie mam siły, bo mnie przewaliłeś na ziemię całym cielskiem?!
Hide z zakłopotaniem nałożył uśmiech na pysk.
- Pomóc ci wstać? - wyciągnął łapkę.

Hide?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template