-Co tu robisz?! Kim jesteś?- usiłowała nadać swojemu głosowi ostry ton, aczkolwiek jego drżenie nadal było słyszalne
Basior powoli odwrócił się, obrzucając waderę niezwykle niemiłym spojrzeniem. Rozpoznawała ten pysk, z pewnością widziała go już na terenie watahy. Wpadła.
- Rozumiem, że nie mam prawa tu przebywać- wycedził, jednak nadal zachowując spokój
- Hija de la Luna- przedstawiła się niedbale, starając się zapaść pod ziemię, jednak nie była pewna czy takie zaklęcie istnieje- Ja...może...pójdę...?
Wycofała się bezszelestnie, po czym zniknęła w mroku lasu. Gałęzie biły ją po pysku, jednak ona nie zwracała na to uwagi, galopując w dal. Miała nadzieję, że basiorowi nie przyjdzie do głowy ściganie jej. Sapiąc, wbiegła do swojej jaskini. Po mimo braku światła, wypatrzyła ciemną okładkę notatnika, pokrytą kilkoma prymitywnymi rysunkami. W końcu znalazła wolną stronę. Zawsze prowadziła tą księgę, była czymś w rodzaju pamiętniczka magiczno-rysunkowego, gdzie nie mogło zabraknąć nowej muzyczki do nucenia. Przygryzła ołówek. Czy dzisiejszy dzień w jakikolwiek sposób dało się wyrazić nutami? Zrezygnowana, zamknęła dziennik, po czym znów wymknęła się na dwór. Biegła przed siebie, wskakując w ostatnie plamy zachodzącego słońca, delektując się delikatnym ciepełkiem rozchodzącym się po jej ciele. Po trawie przemknął niewielki ptaszek. Wycofała się kilka kroków, przygotowując się do skoku, jednocześnie wpadając w coś miękkiego. Zaczerwieniona odwróciła łeb, by stanąć oko w oko z poznanym dzisiaj basiorem. Z głuchym jękiem przysiadła na ziemi, zamykając oczy, jakby czekając na wyrok...
Hiro? Męczę się z tym od wczoraj....