- Czy jest tu ktoś? - usłyszałam głos młodego basiora.
Stanęłam w miejscu. Nie przerwałam poszukiwań. Po prostu robiłam to w jednym miejscu.
- Gdzie jesteś? Pokaż się, proszę! - znów dobiegł mnie dźwięk wypowiadanych słów.
Zadrżałam lekko. Przypomniało mi się historia matki. Jednak jedno słowo sprawiło, że poczułam się bezpieczna. "Proszę". Niby nic nadzwyczajnego, ale jednak zmieniło moją opinię na temat nieznajomego.
- Jesteś tu jeszcze? Chciałbym poznać twoje imię.
- Naprawdę chcesz wiedzieć jak mam na imię? - powiedziałam cicho. Czułam, że był po drugiej stronie regału.
- Więc jesteś tutaj! - ucieszył się wyraźnie. Czułam to, mimo, iż dalej go nie widziałam - Bardzo chciałbym to wiedzieć. Ja jestem Anoniusz Ro... mów mi Romeo. Może zechcesz mi pomóc?
Powoli odeszłam dzielący nas mebel dookoła, by zobaczyć, z kim rozmawiam.
- Corners. - przedstawiłam się - Chętnie pomogę, jeśli jestem w stanie.
Uśmiechnęłam się nieśmiało. Spojrzałam w jego błętkitno-srebrne oczy. Nie był zły. Po prostu to wiedziałam.
- Szukam czegoś o wilkach z północy. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o swojej rodzinie. - odparł.
Przytaknęłam i przeniosłam wzrok na okładki książek.
- Jest tuż przy tobie. - zaśmiałam się biorąc książkę w łapy.
Romeo? Wiem, krótkie, ale śpieszyłam się, żeby być pierwsza.