-Bla, Bla bla bla bla blabla bla?
Bla bla bla.
-Dobrze pani Hatersen, już wstaję - mrugnęłam obracając się na drugi bok. A co to? Czyżby las przysłał mi w geście przeprosin poduszkę? Bardzo chętnie przyjęłam taki podarunek. Wtuliłam się mocno w pierzynkę po czym ponownie zasnęłam. Ponownie obudziłam się niedługo później, kiedy to promyczki słońca zawitały na mojej twarzy. Leniwie się przeciągnęłam, ziewając, po czym otworzyłam oczy.
-Ooo księżniczka w końcu wstała? - usłyszałam głos basiora. W tym samym momencie spostrzegłam, iż moja poduszka się rusza. Szybko podniosłam się, otrząsając po nocy spędzonej na ziemi. W moich włosach i tak pozostała jednak tona liści, pisaku i innych brudów, tylko w tamtej chwili nie zwróciłam na to uwagi. Spojrzałam się na basiora. Był to czarny jak smoła wilk z pięknymi- szkarłatnymi oczami, no i z ogonem- moją nieszczęsną poduszką. Płonęłam ze wstydu, zrobiłam się cała czerwona. Jakby tego było mało basior posyłał mi nieprzyjemne spojrzenie- jakby miał mnie zabić, albo przynajmniej delikatnie poddusić. Chociaż widać było, że czuł się równie niezręcznie. Wyszczerzyłam w jego stronę kły z trochę niewdzięcznym, wyćwiczonym przez laty, nieszczerym uśmiechem.
-Yyyyyy, yyyy - zaczęłam - księżniczka Kaylay się nazywam, a ty yyyyy mości panie? - nieumiejętnie rozpoczęłam konwersację.
-Sir Hiro, we własnej osobie - ogromnie zdziwił mnie dystans basiora. Ukłonił się w moją stronę, a na odwzajemniłam to (tym razem naprawdę) szczerym uśmiechem. Pomimo tego, ze jestem życiową porażką, wzrok mam dobry. Od razy zauważyłam, że Hiro zaczął delikatnie, drżeć z chłodu. Widziałam, że to ja jestem przyczyną, dlatego zdecydowałam zrobić dwa kroki w tył i oczywiście, jakże inaczej, stoczyłam się w dół z lekkiego zbocza, zakańczając na drzewie. Nie wiem czemu wydawało mi się, że ziemia pode mną nie jest stabilna. Leżąc obolała koło drzewa, spostrzegłam biegnącego w moją stronę basiora. Kiedy Hiro znalazł się już koło mnie z troszkę drwiącym pytaniem
-Jeny, niezdarna księżniczko nic ci nie jest? - ziemia pod nami zaczęła dziwnie drżeć.
-Co się dzieje?! Ty też to czujesz? - z przerażeniem krzyknęłam. Hiro upadł i leżeliśmy teraz razem. Ziemia pod nami powoli otwierała się! Próbowaliśmy się wycofać jednak było zbyt późno. Trzymaliśmy się już tylko łapami o krawędzie jednak w końcu i one zawiodły. Spadaliśmy teraz prawie pionowo w dół, czymś przypominającym tunel.
Hiro? Starałam się dodać trochę akcji :)