- To jak, możemy już skończyć? - spytała wilczyca.
- Gdybyś nie łaziła za mną jak ten..- nie dokończyłam bo mi przerwała.
- No dobra jak uważasz że to wszystko może ja wina to przepraszam.- powiedziała nieco zirytowana patrząc w przyszłość inną stronę.
Poszłam w swoją stronę a Wadera w swoją. O dziwo po kilku minutach doszłam do swojej jaskini. Stanęłam na jej progu. Patrzyłam na mój piękny "porządek''. Niestety nie było innego wyjścia. Szybko jednak się z tym uporałam, następnie z przyzwyczajenia wzięłam ze sobą mój brązowy, szeroki pas, przyczepiłam do niego nóż i poszłam rozglądać się po watasze. Doszłam do gór Menegroht. Gorący dzień zmienił się na chwilę w dzień ze sprzyjającymi mi warunkami. Śnieg i niska temperatura to coś dla mnie. Położyłam się na zimnej powierzchni by odetchnąć od gorącego lata. Jednak abym zdążyła obejść całą watahę musiałam iść. Zeszłam z gór i przywitał mnie piękny zachód słońca. Szłam dalej. Doszłam na cmentarz. Gdy tylko tam doszłam zaczęło się ciemnieć, a mje oczy jaskrawo świecić, przez co byłam zauważalna. Duchów było tu oczywiście dwa razy więcej niż w innych terenach watahy. Jednak świecące oczy przykuwały uwagę innych zwierząt. Żebym się nie odróżnia zmieniłam się w cień. Tak powędrowałam do mojej jaskini. Zmieniłam się znowu w wilka. Jednak dziwna moc sprawiła że z niewyjaśnionych okoliczności dostałam furii. Oczy moje zaczęły się świecić jeszcze bardziej i przeciągające się z nich światło leciało w górę a przy każdym moim ruchu za mnie. Pod wpływem furii wybiegłam z jaskini. Chęć zabicia wszystkiego co żywe i ogromne zmęczenie po furii są to dwa jej minusy. Acha jest jeszcze jeden - nie panowanie nad sobą. To jest chyba najgorsze. Pobiegłam przed siebie. W oddali zauważyłam niedźwiedzia. Przystanęłam. Zauważył mnie. Wściekły misiek ruszył w moją stronę, a ja w jego. Skończyłam na niego. Zaczęła się walka. Wbiłam swoje oste kły w jego szyję. Niedźwiedź się ptzewrucił. Po chwili wstał. Ja go jednak nie puściłam. Zatopiła w nim moje pazury. Upadł i nadawał się tylko do spożycia lub na futro. Ryki miśka zbudziły waderę z którą miałam wcześniej spotkanie. Wybiegła od siebie z jaskini i stanęła kilkadziesiąt metrów za mną. Czyli w bezpiecznej odległości, niestety nie w tedy kiedy jestem pod wpływem furii. Odwróciłam się i zaznaczyłam właśnie tą waderę gapiącą się na mnie. Odwróciłam się. Zaczęłam warczeć i pokazałam swoje kły które były czerwone od krwi niedźwiedzia. Teraz żadna moc ani uniki nie pomogą.
Layer?