To nie daleko - Pomyślałem. A z resztą, po co mi teleportacja? Szybko znalazłem się na miejscu. Akurat w rowie. Lekko wyjrzałem ze swojej kryjówki. Przede mną stał odwrócony wilk. Przybrałem postać demona i wyruszyłem na łowy. Przeskoczyłem go i dałem charakterystyczny uśmieszek zabójcy.
- Kim jesteś?! - Krzyknął.
- Ciiiiii...Oj kochaniutki nie myślisz że pora na śmierć? - Zapytałem.
- Zostaw mnie!
- Cóż, pani Śmierć dała mi na ciebie zlecenie. Powiedziała że byłeś niegrzeczny. - Wziąłem wilka za fraki i podniosłem do góry.
- Puść mnie! Nic do ciebie nie mam! - Wyrywał się. Zacisnąłem swoje pazury tak, aby wilk poczuł lekki ból.
- Teraz wybierz metodę bólu. Jest Straszna,Przerażająca i Przerażająca.
- Żadna! - Krzyczał dalej się wyrywając.
- Ok, to przerażająca. - Uśmiechnąłem się szyderczo.
Rzuciłem nim o ziemię. Wzleciałem niewidocznie w powietrze i przyglądałem się mu co robi.
- Gdzie on się podział? Pewnie mnie zostawił. - Powiedział.
- To dopiero początek zabawy. - Wyszczerzyłem kły.
Poziom pierwszy!
Znów zeszedłem na ziemię. Stanąłem za wilkiem, lecz już w swoim prawdziwym ciele.
- A ty to kto?! - Rzucił się na mnie.
- Morderca. - Odepchnąłem go na bok.
- Aha, nie pokonasz mnie! - Krzyknął i jakaś siła przygniotła mnie do drzewa.
- ...ZABIJE CIĘ! - Krzyknąłem i nagle obok mnie pojawiły się dwa duchy.
- Oj braciszku, nie radzisz sobie? - Duch zaczął mnie wkurzać.
- Chodź Dream zajmiemy się nim. - Powiedział drugi i razem zaczęły biec do tego wilka.
- Stać! Ja to zrobię. - Krzyknąłem.
Wstałem i skoczyłem na wilka. Rozszarpałem go, a później zacząłem zakopywać jego flaki.
- Zabierzemy jego duszę do Desmonta. - Powiedziały duchy i zabrały mi sprzed nosa ciało wilka.
- I po sprawie. - Powiedziałem. Już miałem wracać gdy ujrzałem jakąś waderę. Wpatrywała się we mnie, lecz ja próbowałem to z ignorować.
Teleportowałem się do domu. Znalazłem Taravię i poinformowałem ją o wykonanym zadaniu.
- Zabiłem go. - Powiedziałem.
- A gdzie ciało?
- Dwa duchy zabrały je do Desmonta. - Powiedziałem.
- KTO TO? - Krzyknęła.
- Król zabójców. To on kieruje nami, abyśmy zabijali. Widocznie też był wilkiem śmierci. Może i cienia.
- Aha...
- Dobra, nie wdrążajmy się w temat. Idę do domu. - Powiedziałem i wyszedłem.
Taravia?