- Jakiś problem?- spytałem widząć zbitą z tropu waderę. Ona nie odezwała się. Po chwili pomyślałem że nie ma sensu rozmawiać, poza tym nadal byłem głodny. Ruszyłem w swoją stronę, ale po drodze odwróciłem się. Wadera usiadła i patrzyła na mnie przez chwilę wzrokiem szczeniaka, ale szybko jej przeszło. Zrobiłem krok do przodu i najwyraźniej wpadłem w dziurę. Złamane skrzydło bolało jeszcze bardziej niż przed tem. "Ale się wpakowałem"- przeleciało mi przez głowę. Wadera stanęła nad dziurą i wpatrywała się we mnie. Najwyraźniej bawiła ją ta sytuacja,a ja byłem coraz bardziej rozdrażniony.
Dark Heaven?