- Sądziłam że poszedłeś w inną stronę... - wydusiła wadera.
- Kim jesteś? - warknął pokazując swe niezadowolenie.
- Nie jest Ci to do życia potrzebne - odparłam nieprzyjaźnie.
- Kim jesteś..? - podniósł ton.
- Proszę.. Nic jej nie rób - szepnęła Arisa.
- Argh! - burknęłam - Nie powiem..
Warknął próbując mnie (prawdopodobnie) zabić. Ja tylko zmieniłam postać w człowieka cudem odskakując od paszczy ostrych, jak brzytwa kłów. Następnie wdrapałam się na jedną, solidniejszą gałąź, z tych które były wyżej usadowione. I korzystając z tego, że jeszcze nie ujrzeli mojego oblicza, nałożyłam pospiesznie kaptur na twarz, tak by nie dało się mnie zauważyć ani, żeby nie wyglądało to jakoś dziwnie oraz, bym mogła coś spostrzec.
- To by było nieuczciwe.. Ale teraz, kim Ty jesteś? - skierowałam swoje lodowate spojrzenie w ich stronę.
Zaśmiał się szyderczo.
- Dlaczego miałbym Ci to mówić? Nie wyjdziesz nawet stąd żywa, ta informacja Ci się nie przyda. Tym bardziej, że ciągle jesteś człowiekiem.
- Zawsze mogę zmienić się w wilka. Co za problem? Lecz nie teraz. - Poprawiłam swoją czarną pelerynę na plecach.
- Niby dlaczego?- w jego głosie słychać było złowieszczość.
- Kto by pomyślał.. Siedzę na drzewie i rozmawiam z jakimś tam basiorem, a on próbuje mnie namówić do zmiany w wilka tylko dlatego, że chce abym spadła... Odrzucam Twoją propozycję. Można się rozejść, nie zejdę stąd przynajmniej dopóty, dopóki Ty nie odejdziesz.
- Nie ma sprawy - usiadł centralnie pod moją gałęzią.
- Tylko wiesz.. Jak spadnę, to się o Ciebie rozbiję. - Ciekawe.. cały czas spokojnie ze mną rozmawiał. - Ale Arisa! Ty możesz go przecież usunąć z tego drzewa. - Przekierowałam moje słowa jedynie do wadery. Rozbrzmiewały przez krótki moment w jej głowie. - Ja nie będę robić żadnych "sztuczek" na nim, jak na przykład wyłączenie tych funkcji życiowych.. No dalej!!! - ciągnęłam swoją wiadomość.
Arisa?