- Dzięki. - Odwzajemniła mój uśmiech. - Czekaj! Ktoś tu idzie...
- Kto? - Powiedziałam, a Dark Heaven zakryła mój pysk łapą.
- Cicho.
Przez chwilę stałyśmy w wielkiej ciszy. Nagle jakiś wielki wilk skoczył na nas. To chyba był jakiś basior. Był na tyle silny, że trzymał nas dwie.
- Puść nas! - Krzyknęłam.
- A jak nie to co? - Zaśmiał się.
- To zginiesz! - Kłóciłam się z nim.
- Haha! Ty? Nic mi nie zrobisz. - Śmiał się dalej.
- On ma rację Ice. Nic nie zrobisz. - Powiedziała Dark Heaven.
- A zakład? - Powiedziałam i przemieniłam się w lisa. Wyślizgnęłam się i zaczęłam szarpać wilkiem na wszystkie strony świata, aż w końcu puścił Dav.
- I co? - Krzyknęłam do uciekającego basiora.
Gdy się odwróciłam ujrzałam Dav z opadniętą szczęką.
- Ty... Ty, JESTEŚ LISEM?! - Krzyknęła i zaczęła chodzić w około mnie i wszystko dokładnie oglądać.
- No, jakoś tak wyszło. - Uśmiechnęłam się i odmieniłam. - Tylko nikomu nie mów ok??
Dark Heaven?