- Tak właściwie... - zaczęłam cicho. - To nie zdziwiłabym się gdybyś mnie wcześniej nie zauważyła... Jestem tu od całkiem niedawna...
Wilczyca popatrzyła na mnie przez chwilę. Prawdopodobnie zauważyła, że staram się być ostrożna... Może nawet nazbyt ostrożna, jakby to powiedział Ikuto...
- Nie musisz być taka nieśmiała - powiedziała spokojnie. - Nikt nic Ci tutaj nie zrobi.
- J-jesteś pewna? - zająknęłam się, przyglądając się jej niepewnie.
- Oczywiście - odpowiedziała.
Już miałam coś powiedzieć, kiedy usłyszałyśmy trzask gałązek za moimi plecami. Odwróciłam głowę, by sprawdzić kto to. Ku mojemu zdziwieniu był to nie kto inny, a Ikuto. Czarny basior podszedł do nas powoli, żółtym okiem wpatrując się w Charlene. Warknął cicho i stanął obok mnie.
- Sądziłam że poszedłeś w inną stronę... - szepnęłam.
On jednak nie zwrócił na to uwagi.
Charlene, możesz?