- Tak jak słyszałaś.
Westchnęłam w duchu. Wspaniale, że wataha się rozwija, ale... Czemu muszę się tak zachowywać? Staram się być miła i wygadana, chociaż tak naprawdę jestem cicha. Zadaję innym pytania, na które nawet nie chcę znać odpowiedzi... A może bycie alfą nie jest dla mnie? Skarciłam się w myślach. Tylko mącę sobie w głowie.
- A więc chodź za mną. Zapoznam Cię z resztą członków i pokażę jaskinię.
Basior skinął głową. Przynajmniej dużo nie gada. Ech...
Ruszyliśmy. Szedł za mną, uparcie wpatrując się w punkt przed nami. Po chwili zwolniłam, aby się z nim zrównać.
- Taravia. - powiedziałam, nie patrząc się na niego
- Słucham? - wyrwał się z zamyślenia - Mówiłaś coś?
- Tak, mówiłam. - warknęłam - Przedstawiłam się, a wychowanie nakazuje podania swojego imienia.
"Cholera, Taravia, miałaś być miła!"
- Taravia. - powtórzyłam, starając się przybrać neutralny ton głosu.
- Zero Black Fire. - odparł, również nie patrząc na mnie
- Troszkę przydługawe... Mogę mówić Zero?
- Mhm. - wydał z siebie gardłowy dźwięk. Chyba się zgodził, prawda?
- A więc, Zero, zaraz będziemy. Jakie stanowisko Ci odpowiada?
- A jakie są? - zapytał, jakby od niechcenia
- Nie musisz się martwić, zabójcą możesz zostać.
- Skąd wiedziałaś? - spojrzał na mnie
- Intuicja podpowiedziała... - warknęłam - Już jesteśmy.
- Masz charakterek... - mruknął pod nosem
- No co Ty? Serio? - powiedziałam sarkastycznie - Chodź, pokażę Ci jaskinię.
Zero? =)