18 kwietnia 2015

Od Charlene CD Taravia

- Niech i tak będzie! Do zobaczenia później ! - odkrzyknęłam biegnąc już kilka dobrych minut, alfa na moje szczęście usłyszała me słowa i wróciła do swoich obowiązków. Wędrowałam po jakimś lesie na naszych terenach, szukałam jakichś zagubionych wilków, a jakżeby inaczej spędzić do reszty ów dzień? Tak więc przystanęłam obok naszego wilczego gościńca i rozejrzałam się dokładnie wokoło. Słońce posyłało łagodne światło na dęby, buki i inne stare drzewa. Niebo zakryte przez gęstwinę bujnych gałęzi i liści odsłaniało swe błękitne oblicze.Tak czy siak, nareszcie czy może nie, usłyszałam szelest liści i łamiącą się gałązkę. Postawiłam pionowo uszy, zesztywniałam gotowa do obrony. W oddali ukazała się brązowa, nieco niższa ode mnie wadera. Skierowała swoje spojrzenie na moje skudłacone, szaro-czarne futro i nieprzyjazny wyraz pyska. Niepewnie podeszła kilka kroków bliżej i posłała łagodny, nieśmiały uśmiech. Westchnęłam ciężko i truchtem wybiegłam na jej spotkanie. 
- Witaj.. ekhm, jak się zwiesz ? - odezwałam się pierwsza, czułam że nie łatwo będzie nawiązać z nią rozmowę.
- Arisa.. A.. Ty? - położyła uszy po sobie.
- Nie musisz się mnie bać, ja jestem Charlene. No tak, i pewnie jesteś zagubionym podróżnikiem nie z naszej watahy? Nigdy jeszcze Cię tu nie widziałam.. Chociaż może umknęłaś mojej uwadze? - zaśmiałam się. Pomimo mojej tajemniczości, czasem zdarzał się wyjątek i sama chciałam spotkać jakiegoś wilka.


Arisa?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template