- O co chodzi? - zapytał melodyjnym głosem.
Nie udzielając odpowiedzi, po raz kolejny spojrzałem na strumyk. Woda znów przybrała swój naturalny kolor, jednak korony drzew poczęły rosnąć i formować się w przeróżne kształty.
- Nie rozumiem. - pokręciłem głową nadal wpatrując się w dziwne zachowanie przyrody.
- A ja rozumiem.
- Sądzę, że powinienem już iść. - podniosłem się z ziemi, nawet nie zerkając na basiora i ruszyłem przed siebie.
Po chwili podszedł do mnie odpowiadając z lekkim grymasem:
- Dobra, zaczekaj.
Grim?