- Chce ktoś wieki kawał sarny?
Krzyknęłam donośnym głosem, tak jak robię to zawsze po wyprawie myśliwskiej. Z różnych stron wychodziły do nas wadery i basiory, posilały się wpierw alfy, później mi i ci, którzy chcieli ją dokończyć. Kiedy wszyscy się rozeszli poszła również Charlene. Zostałam z Steve'em.
- Steve, dziś piękna pogoda na spacer nad Rzeką Valar. Chciałbyś iść ze mną?
Popatrzyłam na słońce.
Steve? Tylko takie króciutkie :c