23 października 2016

Od Zero - "Nowy władca" cz.2

Ciemność. Ostatnimi czasy, te jedno słowo chodzi mi po głowie. Słyszę jakieś głosy, mówiące że niedługo poniosę klęskę. Chodź sam nie chcę w to wierzyć, coraz bardziej odczuwam że Hades ponownie rośnie w siłę. Jego moce są niewyobrażalne, i chodź wiem, że jestem w stanie im dorównać, nie mogę uwierzyć, że to się stało. Gdyby nie Taravia, pewnie bym rozszarpał Asacrifice . No ale cóż, to mój syn, przecież nie mogę go zabić. Usiłowałem dać mu szlaban, ale ten bachor się mnie nie słucha. Nawet Taravia nie jest już w stanie przemówić mu do rozsądku. [...] Siedziałem właśnie w jaskini licząc swoje Lupus. Nagle doszedł mnie dźwięk pobitego wazonu. Podniosłem się z ziemi i rozejrzałem dookoła. Niczego nie byłem w stanie zauważyć, jedyne co zwróciło moją uwagę, to znikający ogon za ścianą. Już się domyśliłem że to mój demoniczny syn, tylko on nosi czerwoną wstęgę zawiązaną na ogonie.
- ASACRIFICE! - Krzyknąłem. Cisza. Stałem dobre pięć minut i czekałem aż przyjdzie, jednak na marne, bo w końcu wiadomo - on nikogo nie słucha. Wyszedłem szybkim krokiem z jaskini, a moje oczy zapłonęły żywym ogniem.
- Gdzie się chowasz ty mały gówniarzu! - Syknąłem rozzłoszczony. Doprawdy, ten dzieciak już naprawdę mnie wkurzał, miałem dość jego wybryków. Postanowiłem, że nauczę go dyscypliny. I zobaczyłem go wreszcie, skaczącego z drzewa na drzewo, i postanowiłem to wykorzystać. Zakradłem się na drzewo, i podążałem tuż za nim. Może i ma dobry słuch, ale moje umiejętności skradania są na tak wysokim poziome, że nawet gdybym spadł z tej głupiej gałęzi nic by nie usłyszał. Po cichu stanąłem za nim, i patrzyłem, jak rozgląda się w poszukiwaniu następnej gałęzi. W końcu złapałem go za kark i zeskoczyłem na ziemię.
- PUŚĆ MNIE! - Wydarł się i zaczął wariować.
- Ogarnij się mały psychopato, i słuchaj, bo nie powtórzę. - Odezwałem się zimno. - Jeżeli nie będziesz wykonywał moich i mamy poleceń, obiecuję ci, że wygnam cię z watahy, a potem jeszcze zabiję za terenami za to co zrobiłeś.
As patrzył się na mnie nie dowierzając. Nagle usłyszałem Taravię. Stała tuż za mną, i prawdopodobnie wszystko słyszała.
- Zero, przesadziłeś. - Warknęła Taravia odpychając mnie od syna.
- Asacrifice, tatę poniosły emocje. A teraz, marsz do jaskini sprzątać ten wazon. Już! - Krzyknęła na niego, a ten wykorzystał moją chwilę nieuwagi i zniknął za krzakami.
- Oszalałeś? - Warknęła Tavi. - Jesteś zbyt surowy, już wiem dlaczego dzieci się ciebie boją.
- On uwolnił Hadesa, a to oznacza, że bogowie znów zaczną ze sobą wojnę. Chcesz tego? Albo będę musiał zmierzyć się z Hadesem i go pokonam przy farcie, albo zginę i już mnie nie zobaczysz. - Warknąłem. - To nie jest wilk. Nie wiem po kim jest taki bezczelny, ale wiem, że nie możemy pozwolić mu na takie zachowanie.
Taravia położyła uszy po sobie.
- Zero, ja ci nie pomogę. To twój świat, ja nie chcę w tym wieku pchać się do zaświatów. - Westchnęła. - I przemyśl to, w jaki sposób się do nich odzywasz, uwierz mi, powinieneś być milszy.
Wiedziałem że moja żona ma rację. Zawsze umie mi dowalić, ma zbyt dobre argumenty. [...]


                                                                 C.D.N

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template