13 października 2016

Od Groźby cz. 1

Promienie słoneczne bezczelnie wdzierały się do mojej groty, świecąc mi prosto w oczy. Nie znosiłam tego typu poranków najbardziej na świecie. Jęknęłam cicho w nadziei, że słońce się nade mną zlituje i przestanie nagle świecić, lecz moje oczekiwania spełzły na niczym. Był dzień i nie mogłam na to nic poradzić. Niestety. Ostatni wieczór pamiętałam jak przez mgłę, z początku nie mogłam przypomnieć sobie nic konkretnego ale po pewnym czasie pamięć zaczęła mi wracać. Ktoś mnie zaatakował. Jakiś szary stwór. Nathing i Rochele, pomogły mi. Wróciłyśmy do watahy, a one odprowadziły mnie do samej jaskini. Pamiętałam jak bardzo byłam zmęczona, upadłam w przejściu a ostatnią rzeczą jaką mojemu mózgowi udało się zarejestrować przed zapadnięciem w przypominający omdlenie sen, był zagniewany głos Nathing:
- Muszę natychmiast powiadomić Alfy! Jakiś potwór hasa sobie beztrosko po naszych terenach i napada na członków stada! Trzeba zorganizować grupę i go przepędzić! Chodźmy Rochele, zostawmy Groźbę na razie w spokoju.
Pomału, nie spiesząc się, wstałam, otrzepałam sierść i zastanowiłam się co mogę teraz robić. Przede wszystkim wybrać się na obchód terenów watahy i coś sobie w między czasie upolować.
Wyruszyłam. Po drodze przywitałam się niezbyt chętnie z paroma wilkami i już miałam wejść pod osłonę ściany lasu, gdy nagle zatrzymały mnie czyjeś okrzyki:
- Uwaga, biegniemy! Z drogi!
Odwróciłam się i spostrzegłam, że prosto na mnie biegną szczenięta. Raiden i Ingreed, za nimi truchtała spokojnie Loedia, pilnując by rodzeństwo nie zrobiło sobie krzywdy. La Blue Fire nigdzie nie było widać. Szczenięta skakały i biegały coraz bliżej i bliżej mnie. Nagle usłyszałam głuche warczenie jakie wydają wilki gdy chcą ostrzec przeciwnika przed swoim atakiem. Ingreed i Raiden zatrzymali się i przestraszeni patrzyli w moją stronę. Loedia natychmiast podbiegła i zaczęła szturchać rodzeństwo w przeciwnym kierunku. W jednej chwili przestraszyłam się myśląc, że może jakiś wilk stoi tuż za mną, a już w następnej zdałam sobie sprawę z tego, że to ja sama warczę odsłaniając górne zęby. Natychmiast przestałam, zastanawiając się co sprowokowało mnie do takiego zachowania, gdy odezwała się Loedia:
- My... My nie chcieliśmy sprawiać kłopotów... Przepraszam za moje rodzeństwo i obiecuję, że... że nie będziemy więcej wchodzić pani w drogę...
Po tych słowach wycofała się wraz z Ingreed i Raidenem. Zrobiło mi się głupio, gdy uświadomiłam sobie, że oni się mnie zwyczajnie boją. Nie powinnam była warczeć. Chciałam ich przeprosić, ale rodzeństwa nigdzie nie było widać. Wściekła na samą siebie zanurzyłam się w gęstym podszyciu lasu.

C.D.N.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template