16 października 2016

Od Raidena

Otwarłem oczy, brutalnie wybudzony ze snu przez spadające z nieba krople. Wstałem, otrzepałem się i omiotłem wzrokiem polanę, próbując przypomnieć sobie kilka minionych godzin.
Ach, tak. Zasnąłem pod drzewem. Niestety nie przewidziałem tego, że może zacząć padać...
Ziewnąłem, przeciągając się i, cały przemoczony, powoli sunąłem naprzód.
Trząsłem się z zimna, a po moim mokrym futrze spływały kolejne krople zimnego, jesiennego deszczu. Wiał mocny wiatr, a rozmokłe, złotoszare liście tworzyły swego rodzaju powłokę na wilgotnej ziemi.
Parłem do przodu, starając się nie przewrócić. Byłem zmęczony, zziębnięty i głodny. A przecież kiedy zasypiałem świeciło słońce!
Nie minęło zbyt dużo czasu, a wiatr wygrał i przewróciłem się, wpadając pyskiem prosto w burą kałużę błota. Kaszlnąłem, próbując pozbyć się zawartości kałuży z pyska, i podniosłem się na drżących łapach. Niestety błoto było na tyle śliskie, że już po chwili znów upadłem, tym razem ześlizgując się z dość stromego zbocza.
Wiatr szumiał mi w uszach, a ja próbowałem wbić pazury z twardą ziemię bądź złapać się pierwszej lepszej gałązki czy korzenia. Niestety ześlizgiwałem się zbyt szybko, żeby móc cokolwiek zrobić.
Krzyknąłem, kiedy mój grzbiet uderzył w gruby pień starego dębu. Leżałem, zbyt zdrętwiały i przestraszony, żeby coś zrobić. Powoli traciłem czucie w zziębniętych łapach i przemrożonym ogonie. Mój grzbiet pulsował tępym bólem, dając o sobie znać przy każdym ruchu, nawet wtedy, kiedy brałem oddech.
- Pomocy... - wyszeptałem, tęskno spoglądając w górę - Pomocy! - zawołałem już głośniej, pewniej - Pomocy!!
Na szczęście nie musiałem długo czekać. Już po chwili patrzyła na mnie para różnokolorowych oczu.

Two-Faced?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template