W naszej watasze ostatnio dużo się dzieje. Nawet mamy nową betę, z tego co się orientuję. Razem z November'em postanowiliśmy, że pora się trochę zapoznać z innymi wilkami w sforze. Może jeszcze ktoś inny jest tak samo uzdolniony magicznie jak ja? Tak, z pewnością nie ma tu nikogo kto mógłby przewyższać mnie swoimi mocami. Rozmyślając tak, prawdopodobnie wpadłem na jakiegoś wilka. Nie był moich rozmiarów, więc domyślić się było łatwo że to nie szczeniak. Podniosłem łeb do góry i błysnąłem swoimi niebieskimi ślepiami.
- Oh, przepraszam. - Odezwała się wadera. Odsunęła się krok do tyłu, próbując mnie ominąć.
- A gdzie się wybierasz? - Mruknąłem zastawiając jej drogę.
- Słuchaj dzieciaku, nie mam teraz czasu na zabawę. - Warknęła prawie dotykając mnie łapą. Uniknąłem popchnięcia, odsuwając się w bok.
- Mówisz do przyszłego władcy moja droga. - Syknąłem spoglądając na nią z dumą i wyższością.
- A ty właśnie zagradzasz drogę becie. Odsuń się, co? - Mruknęła przewracając oczami.
- Nie każ mi cofać czasu nieudaczniku! - Warknąłem. Wadera przewróciła tylko oczami, i przeskoczyła nade mną.
- Nie ma sprawy mały. - Puściła mi oko, i ruszyła przed siebie.
- Stój! - Zacząłem ją gonić. Jednak na nic, samica nawet się nie zatrzymywała.
Nathing?