30 października 2016

Od Kaza cz. 2

Wadera miała futro w kolorze kawy i bardzo długi ogon. Patrzyła na mnie ze złością i powarkiwała cicho. Tylko co ja mam z nią teraz zrobić?, zachodziłem w głowę. Przedstawić ją alfą? Porozmawiać? Dowiedzieć się co tutaj robi? To ostatnie zwyciężyło.
- Co tutaj robisz? - spytałem.
Nie odpowiedziała, tylko spojrzała na mnie z pode łba. W końcu wywarczała:
- A na co Ci ta wiedza?
- Muszę powiedzieć alfom, że na naszych terenach pojawił się intruz.
- Jaki znowu "intruz"! Przecież nic wam nie zrobiłam! - oburzyła się wadera.
- Tak, wiem - odrzekłem ze spokojem - Ale zrozum, że gdybyśmy pozwalali każdemu wilkowi przechodzić przez nasze tereny, to prędzej czy później, źle by się to dla nas skończyło.
- A więc, są tutaj jakieś alfy? Zaprowadź mnie do nich, albo najlepiej, puść wolno. Obiecuję, że więcej nie będę was nękać.
Zastanowiłem się przez chwilę, ile warta jest jej obietnica.
- Nie. Alfy już zdecydują, co z tobą począć! Nie do mnie ten obowiązek należy.
Spojrzała na mnie chmurnie, i odrzekła:
- Jak pan sobie życzy! Proszę mi tylko powiedzieć, gdzie te alfy się obecnie znajdują.
- Możesz iść za mną, tylko żadnych gwałtownych ruchów!
Podniosłem się z ziemi i to samo uczyniła wadera. Stąpała niepewnie, na trzęsących się lekko nogach. Wciągnęła ze świstem powietrze i zamarła w bezruchu. Cierpliwie czekałem, zastanawiając się po co odczynia ten cyrk. W końcu wadera podeszła do mnie. Potem szliśmy razem, co jakiś czas przystając, by nieznajoma mogła powęszyć i po nasłuchiwać. Czułem się skrępowany tym milczeniem i postanowiłem je przerwać:
- No... A jak ci w ogóle na imię?
Spojrzała na mnie jak na głupka, unosząc jedną brew. Trochę mnie to zirytowało.
- Pytam się tylko z grzeczności. Tak naprawdę to wcale mnie to nie obchodzi.
Jej wargi zadrgały lekko.
- Takie wilki lubię - powiedziała - Nie oszukujmy się, wiem, że to cię nic a nic nie interesuje.
Zrobiło mi się trochę przykro, że mnie przejrzała. Mimo, że nie powinno mnie to obchodzić, w końcu nie spotkam więcej tej wadery. Widzę ją tylko teraz, jutro o niej zapomnę. Szliśmy dalej w kompletnym milczeniu. Niespodziewanie wadera się odezwała:
- Boomerang.
- Słucham?
- Boomerang - powtórzyła - To moje imię.
Przez chwilę nie rozumiałem co właśnie powiedziała. A potem do mnie dotarło. Ona się przedstawiła! Boomerang? Dziwne imię, ale co tam! Grunt, że teraz znam jej imię. Wbiłem wzrok w Boomerang, przyglądając się jak robi kolejny postój i węszy dookoła. Po raz setny zastanawiałem się po co to robi. Ale tym razem postanowiłem się jej oto zapytać.

Boomerang?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template