26 października 2016

Od Ducha

Gołe drzewa. Wiatr i deszcz. Moja sierść od dłuższego czasu jest cała posklejana. Nie wiem już dlaczego. Gdzieniegdzie jest we krwi, a miejscami jest posklejana od brudu. Leżałem nad rzeką i czekałem. Nie wiem na co. Zwierzynę? Intruza? Wilka? Miłość? A może śmierć? Leniwie ziewnąłem i zatopiłem się w myślach. Od kilku dni nie jadłem, ale jakoś nieszczególnie chciałem pokazywać się teraz reszcie. Wytrzymam jeszcze trochę.

***

Obudziło mnie coś mokrego. Spadło na mój nos. I kolejna kropla. Błagam o to, żeby to był deszcz. Nie chcę mieć nad głową zaślinionego wilka. Otworzyłem powoli oczy i ujrzałem... Tak! Deszcz!
Wstałem i powoli otrząsnąłem z siebie wodę. Po drugiej strony jeziora zobaczyłem jakiś cień. Głód dawał o sobie znać podobnie jak pragnienie. Cofnąłem się do brzegu o kilka kroków, a następnie wziąłem rozbieg. Bez problemu zatopiłem swoje ciało pod wodą. Nie wiem, ile czasu minęło, lecz kiedy się wynurzyłem, cień nadal tam był. Jednak po chwili wszystko zniknęło i moim oczom ukazała się ciemna wadera. Kiedy mnie zobaczyła, zaczęła biec. Nie miałem ochoty na takie zabawy, ale jeśli to był intruz?
Goniłem ją. Była szybka, nawet bardzo. Jednak starego wygi nikt nie wykiwa. Udało mi się ją złapać na ostrym zakręcie. Rzuciłem się na nią i wylądowaliśmy w kałuży.
- Ładnie to tak uciekać?

Yuko?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template