- Hej! - Zaczął. Nie lubię gadać z innymi, po co ja w ogóle podchodziłam.
- Nom, cześć... - Odpowiedziałam bez emocji.
- Jak się nazywasz? Ja Arise. - Zagadnął.
- Darkna. - Odparłam pośpiesznie. - co robiłeś? - Spytałam, no bo podeszłam, bo byłam ciekawa co robi, tylko gdy odpowie udam się do jaskini.
- Marzyłem... - Popatrzył się w niebo, a ja dostałam laga mózgu. Nie wiem kiedy ostatnio marzyłam. Myślę raczej o sprawach naziemnych. Ostatni raz marzyłam kiedy wędrowałam po świecie. To było dawno, naprawdę dawno. Z zamyślenia oderwał mnie głos basiora.
- O czym myślisz?
- O czymś na pewno. - Zaczęłam iść w stronę domu.
- Nie jesteś zbyt rozmowna... - Stwierdził. Kiedy tak szliśmy nic nie mówiliśmy. Dla mnie było to bardzo dobre, ale Arise chciał zacząć jakoś rozmowę.
- Mogę na ciebie mówić Ari? - Spytałam.
- Oczywiście! - Widać było, że z ustaniem ciszy lepiej się czuję. Zauważyłam swoją jaskinię.
- O, jesteśmy już na miejscu. - Powiedziałam.
- To twoje mieszkanie? - Spytał. Ja pokiwałam głową na tak. - Może jeszcze się dzisiaj spotkamy?
- Hm... Jestem wolna o 14.00. Możesz przyjść, choć nie wiem, czy będzie mi się chciało gadać. - Stwierdziłam.
- To do 14.00! - Zawołał na pożegnanie.
- Tia... Do czternastej! - Odpowiedziałam.
[O 13.58]
- Dana, Dana!!! TO HOMUNCULUS! - Usłyszałam głos Jokera.
- Że jak? Co jest? - Zapytałam zmieszana.
- Nie wiem. - Powiedział najspokojniej na świecie. Popatrzyłam na niego wzrokiem mówiącym: "Really?".
- Hej Darkna! - Usłyszałam głos Ari. Obróciłam się w jego stronę. - Kto to? - Spytał patrząc na Jo.
- To Joker, mój narzeczony. - Odpowiedziałam.
- Witam. - Ukłonił się Jo.
- Darkna, a kto to? - Dla odmiany spytał różowy.
- Tylko kolega, chyba, znamy się od dzisiaj. - Odparłam patrząc na niego.
- Na pewno tylko kolega? - Spytał podejrzliwie. Strzeliłam sobie facepalm'a.
- T.A.K. - Przeliterowałam. Ech...Zapowiada się ciekawie. Poczuj ten sarkazm.
Arise?