27 grudnia 2018

Od Roki CD Airova

Przyspieszyłam nieco kroku, choć było już niedaleko. Zdawało mi się, jakby lada moment blask słońca miał oświetlić horyzont, tym samym zaprzepaszczając moją szansę na zebranie pyłku.
W końcu jednak naszym oczom ukazała się polana. Na pierwszy rzut oka była zwyczajna, jak wszystkie inne. Miała w sobie jednak coś magicznego, czego inne miejsca nie miały. W końcu promienie białego światła zaczęły przebijać się między drzewami. Z krzewów powoli wyłaniały się małe, magiczne istotki, kręcąc w powietrzu okręgi i pętelki. Wyglądały, jakby tańczyły. Wtedy też wyjęłam niewielką fiolkę i zebrałam odrobinę złotego pyłku, który unosił się w powietrzu.
Przepełniona energią płynącą z dnia, byłam już gotowa do drogi powrotnej. Airov jednak wyglądał, jakby wpadł w trans. Śledził uważnie ruchy wróżek. Emanowały delikatne, żółte światło, które odbijało się w jego rubinowym oku.
– To tylko wróżki – zaśmiałam się, próbując przywrócić go do rzeczywistości.
Basior przytaknął, po czym spojrzał w moją stronę.
– Potrzebujesz czegoś jeszcze do tego eliksiru? – zapytał, ukradkiem patrząc jeszcze na wróżki.
Z pomocą telekinezy uniosłam przed sobą listę potrzebnych mi składników, a fiolkę z pyłkiem włożyłam do skórzanej torby.
– Dam sobie ze wszystkim radę. Idź poalfować.
Posłałam mu słodki uśmiech. Być może nie powinnam, ale lubiłam żartować z jego stanowiska.
Ciemny wilk otworzył pysk, jakby chciał coś powiedzieć, jednak ja pogrążyłam się już w myślach, gdzie znajdę najcieńszą pajęczynę pokrytą rosą.

Airov?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template