1 grudnia 2018

Od Lupina cd. Saby

Co za bezczelna gówniara... Zdenerwowała mnie, jednak... Nie odmówię walki. Jak tak bardzo chcę umrzeć, to proszę bardzo. Mnie tam nie robi różnicy, czy będzie żyć, czy nie. Spojrzałem na śpiącą waderę i sam się położyłem. Przez chwilę jeszcze tak wpatrywałem się w białą wilczycę i zasnąłem.
Obudził mnie głos. Dokładnie ludzki krzyk. Otworzyłem powoli oczy i uniosłem głowę, by móc zobaczyć, co się dzieje. Moim oczom ukazały się niewyraźne ludzkie sylwetki. Krzyczeli i podchodzili do każdego okna jakie było w pomieszczeniu. Wstałem wciąż zaspany, ziewnąłem i rozejrzałem się. Dopiero teraz zauważyłem, że moja klatka jest otwarta. Dziwne. Wyszedłem z niej powolnym krokiem i skierowałem się w stronę drzwi. Ludzie byli tak pochłonięci szukaniem czegoś, że nawet nie zauważyli, jak wychodzę. Jacy oni są głupi. Było ciemno, a przez to, że nie miałem jednego oka gorzej widziałem. Idąc korytarzem czasami wpadałem w jakąś półkę. W końcu udało mi się dojść do schodów. Schodzenie z nich nie było zbyt miłe. Raz się potknąłem i już sturlałem się na dół. Upadek był bardzo bolesny. Czułem też, że krew leci z mojej tylnej łapy, jednak się tym nie przejąłem. Wstałem i skierowałem się w stronę zniszczonych drzwi, które prowadziły na dwór. Gdy byłem już poza budynkiem, ujrzałem wilki. Dużo wilków. Biegły w stronę lasu i wyły ze szczęścia. Ja wciąż zaspany szedłem za nimi. Kolejny raz ziewnąłem i spojrzałem za siebie. Z domu wychodzili ludzie. Nie uciekałem. Byłem zbyt zmęczony by to zrobić. Poczułem niemiłe ukłucie w łapie. Nie spojrzałem jednak na nią. Od razu upadłem i znów zasnąłem.
Obudziłem się z wielkim bólem w łapie, przez co od razu jęknąłem. Co oni mi podali?! Chciałem wstać, jednak nie mogłem. Nie mogłem w ogóle się ruszać. Usiłowałem podnieść łeb, jednak nic z tego. Leżałem i nie mogłem nic zrobić, co mnie wkurzyło. Do pokoju wszedł człowiek. Była to kobieta. Podeszła do mnie i wpatrywała się we mnie smutna. Najwyraźniej było jej mnie żal, co mnie zdziwiło. Wpatrywaliśmy się w siebie tak jeszcze kilka minut, aż nie weszli następni. Trzymali w rękach śpiącą, białą waderę. Położyli ją obok mnie i poszli. Zostaliśmy sami. Tylko we dwoje...

Saba? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template